Kierowcy o największym doświadczeniu powinni najlepiej wiedzieć, jak postępować na drodze. Tyle teoria. Praktyka bywa dokładnie odwrotna.
Dołączone nagranie przedstawiające wyścig TIR-ów na trasie Łomża-Ostrołęka jest znakomitym, ale jednocześnie bardzo przykrym dowodem na to, że zawodowcy bywają skrajnie nieodpowiedzialni, lekkomyślni i zwyczajnie głupi.
Wszystko zostało zarejestrowane przez świadka, który przemieszczał się mniejszym pojazdem za wielotonowymi zestawami. Dostrzegł niebezpieczne zachowanie i postanowił włączy kamerę. Pozostaje mieć nadzieję, że materiał trafi na policję, która odpowiednio ukarze kierowcę.
Wyścig TIR-ów na drodze krajowej
Jeden z kierowców zdecydował się na wyprzedanie. Problem w tym, że jechał praktycznie z taką samą prędkością jak wyprzedzany zestaw. To sprawiło, że jechał po sąsiednim pasie ruchu prowadzącym w przeciwnym kierunku. Krótko mówiąc jechał pod prąd – i to kilkaset metrów.
W międzyczasie mijał linie ciągłe, wysepki i lewoskręty. W końcu z przeciwka nadjechał samochód dostawczy. Jego użytkownik dostrzegł zagrożenie i gwałtownie zwolnił. Dopiero wtedy kierowcy TIR-ów zwolnili i jeden wpuścił drugiego przed siebie.
Manewr poprzedzony kilkoma wykroczeniami i stworzeniem zagrożenia w ruchu drogowym nie dał żadnej oszczędności czasowej. Absolutnie żadnej. Wyścig TIR-ów nie miał najmniejszego sensu. Mógł jednak doprowadzić do tragedii. Dlaczego kierowca zawodowy nie brał tego pod uwagę? Liczymy, że odpowiedź pozna policja lub psychiatra.
Nie ma wątpliwości, że tak postępujący człowiek powinien stracić uprawnienia i zostać wysłany na kurs doszkalający oraz badania psychiatryczne – zanim spowoduje śmiertelny wypadek albo czyjeś kalectwo.