Niektórzy uczestnicy ruchu mają duże problemy z odnalezieniem się w warunkach miejskich, co prowadzi do niebezpiecznych sytuacji.
Kolejna z nich miała miejsce w Łomży na ulicy Zawadzkiej. Jak widać na nagraniu pochodzącym z samochodu świadka, kierowca Toyoty nawet nie wiedział, że jedzie pod prąd. Dopiero na rondzie wjechał na właściwy tor jazdy.
Aż trudno uwierzyć, że ktoś może być aż tak nieświadomy. Gdyby inny użytkownik drogi jechał szybciej, mogłoby dojść do kolizji. Po zweryfikowaniu najbliższego otoczenia można wywnioskować, że sprawca zdarzenia przejechał pod prąd co najmniej kilkaset metrów.
Nieświadomie narażał wszystkich wokół
Kierowca Toyoty mógł wyjechać z pobliskiego osiedla. Wydaje się, że uznał dwa pasy za jezdnię dwukierunkową, co było skrajną głupotą. Wystarczył przyjrzeć się, by dostrzec pas zieleni, za którym była kolejna jezdnia i samochody jadące w przeciwnym kierunku.
Podejrzewamy, że przed drogą znajdował się również znak, który nakazywał skręt w prawo. Niektórzy jednak nie zwracają uwagi na infrastrukturę i jeżdżą tak, jakby byli zupełnie sami na drodze.
To powoduje ogromne zagrożenie. Apelujemy o ostrożność oraz skrupulatne zwracanie uwagi na oznakowanie. Jeżeli w naszym otoczeniu jest ktoś, kto o tym nie pamięta, warto go poinstruować we własnym zakresie lub zasugerować kurs doszkalający. Bezpieczeństwo jest w końcu najważniejsze.