Agresja drogowa rodzi się w różnych okolicznościach. Nierzadko ma związek z niecierpliwością uczestników ruchu.
Na nagraniu widać, jak nagrywający i użytkownik BMW X5 wjeżdżają na główny odcinek po tym, jak sygnalizator wskazał zielone światło. Na drodze doszło jednak do zatoru i było spore natężenie ruchu. Jak można usłyszeć, użyty został klakson, co sprawiło, że kierowca Fiata nie wytrzymał napięcia.
Wrzucił jedynkę, ruszył z piskiem opon, a następnie zatrzymał się kawałek dalej. Najpierw wystawił głowę i zaczął coś krzyczeć. Gdy nagrywający mu odpowiedział, ten postanowił wyjść z samochodu i pokazać swój sportowy strój z tzw. nerką zawieszoną na ramieniu.
Niepotrzebna wymiana zdań
Kierowca dał się ponieść emocjom i podszedł do auta drugiego uczestnika zdarzenia. Zaczął wykrzykiwać, że też miał zielone, choć pewnie zatrzymał się za sygnalizatorem przez korek, co sprawiło, że w międzyczasie zaświeciło się czerwone.
Tak czy inaczej, zaczął rzucać obelgami w stronę kierowcy, który nie zrobił niczego złego. Wyzwiska raczej nikomu nie pomogły, podobnie cała reszta przejawów agresji kierowcy Fiata. Wszyscy dalej stali w tym samym korku.
Wywyższanie się to jeden z głównych problemów na polskich drogach. Apelujemy o zachowanie rozsądku w takich sytuacjach. Nie warto niszczyć sobie nerwów, nawet jeśli jakiś użytkownik ruchu źle postąpi. Szanujmy innych.