Ten model jest jedną z gwiazd kultowego filmu z lat 80. Choć jego historia jest ciekawa, nie miała szczęśliwego zakończenia.
Twórca samochodu był wizjonerem, zdolnym inżynierem i marzycielem. Jednocześnie nie stronił od luksusu. W pewnym sensie został zarówno budowniczym, jak i destruktorem tworu, który miał być dowodem jego ambicji. Niestety, DeLorean DMC-12 okazał się bardzo kiepskim autem, ale dzięki swojej historii może być gratką dla kolekcjonerów. Ten czerwony egzemplarz właśnie trafił na sprzedaż.
Jedyny taki?
Duże prawdopodobieństwo, że to jedyna czerwona sztuka na rynku. Jednym z wyróżników DeLoreana była karoseria ze szczotkowanego aluminium, której seryjnie nie lakierowano. Mówi się jednak, że jest kilka wyjątków – kilka sztuk pozłacanych oraz po jednej czarnej i żółtej.
Prezentowana sztuka raczej do nich nie należy. Dlaczego więc ktoś zdecydował się na malowanie? Duże prawdopodobieństwo, że uczestniczył w kolizji. Naprawa nielakierowanych paneli byłaby horrendalnie droga i mało który specjalista chciałby się podjąć takiego działania. Dowodem takiego stanu rzeczy może być wypełniacz w przednich błotnikach.
DeLorean na sprzedaż
Prezentowana sztuka została wystawiona na sprzedaż. Przebywa w Wielkiej Brytanii i do tej pory pokonała około 16 tysięcy kilometrów. Nie jest to duży przebieg. Stan techniczny auta jest przyzwoity i, jak sugeruje sprzedawca, pozwala na jazdę. Niemniej jednak są pewne wady.
Klimatyzacja nie działa, podobnie jak centralny zamek i elektryczne szyby. Z kolei drzwi wymagają regulacji. Istnieją też ślady użytkowania w kabinie. Niektóre elementy muszą więc zostać naprawione lub wymienione.
Przypomnijmy, że DeLorean DMC-12 skrywa silnik o pojemności 2,8 litra, który generuje 130 koni mechanicznych i 208 niutonometrów. Jednostka V6 nie generuje świetnych osiągów i nie uchodzi za wyjątkowo trwałą.
Ile trzeba zapłacić za ten konkretny egzemplarz? Jak wynika z ogłoszenia na eBay, aktualny właściciel chce otrzymać 27 500 funtów. Przynajmniej taka jest cena wyjściowa. Przy aktualnym kursie (5,37) to wydatek 147 675 złotych. Trudno mówić więc o okazji (tym bardziej że auto było naprawiane blacharsko), ale może znaleźć się chętny na zakup kawałka historii motoryzacji i kina.