Samochody elektryczne mają być coraz częstszą alternatywą dla pojazdów stricte spalinowych. Czy są równie bezpieczne w prowadzeniu?
Masa własna ma tu ogromny wpływ. Baterie do lekkich nie należą, dlatego windują wagę w znaczącym stopniu. Inżynierowie starają się jednak rozmieścić je w najbardziej skuteczny sposób, aby właściwości jezdne nie budziły zastrzeżeń. Czy Volkswagen ID.4 potwierdzi to w teście łosia?
Niemiecki crossover z napędem elektrycznym został wyposażony w opony Bridgestone Turanza Eco w rozmiarach 235/45 R21 z przodu i 255/40 R21 z tyłu. Test został zrealizowany na egzemplarzu Pro Performance oferującym 204 konie mechaniczne.
Okazało się, że nisko umieszczone baterie nie są gwarantem sukcesu. Owszem, obniżają środek ciężkości, ale nie eliminują wysokiej masy własnej. Samochód zachował pełną przewidywalność przy 72 km/h. Od 75 km/h zaczęło się strącanie pachołków. Co ciekawe, przy 70 km/h doszło do zarzucenia tyłem. ESC zareagowało w sposób bardzo gwałtowny.
Wysokie nadwozie i wyraźna masa własna dają się zawsze we znaki. Pomóc mogłyby inne komponenty zawieszenia, ale wtedy samochód stałby się znacznie mniej komfortowy, czyli straciłby sens.
Przypomnijmy, że Volkswagen ID.4 kosztuje w Polsce co najmniej 156 390 złotych. Tyle trzeba przeznaczyć na bazową wersję z układem elektrycznym o mocy 148 koni mechanicznych oraz baterią o pojemności 52 kWh.