Nastolatek i mocny samochód z tylnym napędem to mieszanka niezwykle niebezpieczna. Niestety, młodym kierowcom bardzo często brakuje pokory, wyobraźni i rozsądku.
Nie inaczej było w tym przypadku, kiedy 17-latek wziął auto rodziców i postanowił zrobić objazd miasta. Byłoby to nieco mniej kontrowersyjne, gdyby jechał spokojnie. Niestety, duża moc pod prawą stopą okazała się przesadną pokusą.
Do zdarzenia doszło 11 marca około godziny 1:00 w nocy w New Jersey (Stany Zjednoczone). Młody mężczyzna pożyczył sportowe auto od rodziców i udał się na przejażdżkę. Brawura wzięła górę i skończyło się przewidywalnie.
17-latek wziął auto i je rozbił
Policja z South Brunswick Township ujawniła, że młody kierowca stracił panowanie na prostej ulicy. Z ustaleń wynika, że jechał za szybko i wprowadził samochód w poślizg. Niestety, nie zdołał już odzyskać nad nim kontroli.
Po chwili uderzył w budynek. Na szczęście w pobliżu nie było żadnych pieszych. Gdyby zrobił to samo około południa, mogłoby dojść do tragedii. Stan Chevroleta Corvette udowadnia, że siła uderzenia była bardzo duża.
Sporym zaskoczeniem jest brak poważnych obrażeń. Kierowca wysiadł z kabiny praktycznie bez szwanku, co oznacza, że miał bardzo dużo szczęścia. Zdjęcia udostępnione na Twitterze ujawniają, że większość szkód obejmuje karoserię od strony kierowcy.
17-latek doczeka się sprawy w sądzie. Rodzice raczej nie byli zachwyceni, ale z pewnością cieszą się, że ich syn żyje. Oby wyciągnął wnioski z tej drogiej lekcji i już nigdy nie zachowywał się w tak lekkomyślny sposób. Opiekunowie też powinni dotrzeć do refleksji i nie dawać swoim dzieciom mocnych aut, których okiełznanie wymaga umiejętności i pokory. Jak powszechnie wiadomo, tych cech nie uświadczymy u nastolatków.