Za nami pierwszy wyścig sezonu 2023. Nie obyło się bez zwrotów akcji, ale też trudno mówić o przypadkowości. Można już wytypować, kto radzi sobie dobrze, a kto będzie miał problemy.
Nie ma wątpliwości, że McLaren jest największym rozczarowaniem, choć Alpine też nie poradziło sobie jakoś wybitnie w Bahrajnie. Duży progres zanotował Williams. Alfa Romeo też wydaje się całkiem mocne. Mimo że Mercedes nie zanotował „zjazdu”, może czuć się niepewnie. Jego trzecia pozycja w mistrzostwach wydaje się zagrożona.
Tu nie chodzi o spadek formy wielokrotnych mistrzów świata, a ogromny wzrost poziomu Astona Martina. Ekipa Pana Strolla z jego synem i Alonso w bolidach okazała się czarnym koniem pierwszego Grand Prix i zasłużyła na trzecie miejsce. Zdobył je 41-letni Hiszpan, który podejmował bardzo duże ryzyko wyprzedzając w nietypowych miejscach, o czym przekonał się sam Lewis Hamilton.
Mercedes ma zagwozdkę
Nie ma mowy o przypadku. Lance Stroll, który miał w zeszłym tygodniu operację, potrafił dojechać tuż za wspomnianym Hamiltonem i ponad sekundę przed Russellem. To potwierdza, ze Aston Martin będzie w tym sezonie bardzo mocnym graczem i niewykluczone, że zastąpi Mercedesa na podium.
Ekipa Lawrence’a Strolla wykonała tak ogromny krok naprzód, że naprawdę ciężko w to uwierzyć. Tempo wyścigowe ich bolidów jest świetne. Kierowcy bez problemu radzili sobie z zarządzaniem oponami, co pokazuje, że konstrukcja ich maszyn się sprawdza.
Oczywistym jest, że jedna jaskółka wiosny nie czyni i każdy tor oraz towarzyszące mu warunki będą różne, ale to Aston Martin może spać spokojniej, niż Mercedes.
Zmiana koncepcji bolidu Mercedesa
Toto Wolff zdawał sobie sprawę, że koncepcja ich samochodu to ogromne ryzyko. W zeszłym sezonie zaczęło się od dobijania, z którym ekipa nie poradziła sobie bez interwencji FIA. Wszyscy musieli się podporządkować podniesieniu swoich maszyn, ale to nie pomogło Mercedesowi w powrocie na szczyt.
Nowy sezon dawał nadzieję, ale już teraz wiemy, że inżynierowie po prostu nie trafili. Tym razem podejmowanie ryzyka nie opłaciło się. Co będzie dalej? Można podejrzewać, że utytułowany zespół nie będzie tkwił w jednym, niekoniecznie pożądanym miejscu.
Krążą słuchy potwierdzane przez pracowników Mercedesa, że trwają zaawansowane prace nad nową koncepcją. Jak można się domyślać, zbliżoną do liderów zeszłego i tego sezonu.
Jeżeli na grid trafi nowy samochód, to na pewno będzie miał szersze sekcje boczne. Jakie zmiany będą jeszcze wprowadzone? To owiane jest tajemnicą. Pamiętajmy jednak, że Mercedes nie ma już czasu na pomyłki, a nie od dziś wiadomo, że pośpiech im sprzyja.
Podejrzewamy, że zmiana koncepcji bolidu Mercedesa nie przyniesie oszałamiających rezultatów. Red Bull wydaje się daleki od zagrożenia. Jeżeli Ferrari nie będzie popełniać błędów i wyeliminuje usterki, to raczej przypieczętuje drugie miejsce. Mercedes musi jednak coś zrobić, bo Aston Martin na pewno nie odpuści takiej okazji.