Powodem pożarów bywają zjawiska pogodowe i głupota ludzka. W tym przypadku mamy do czynienia zdecydowanie z tym drugim…
Pewien śmiałek wjechał swym autem na suchą słomę. Nie przewidział jednak, że jest śliska i może w niej utknąć. Samochód nie był w stanie samodzielnie wydostać się z pułapki, ale jego użytkownik nie zamierzał odpuszczać. A powinien dla swojego dobra…
Na skutek tarcia, opony zaczęły mocno dymić. Krótko pisząc, niestrudzony bohater „palił kapcia” na słomie, która chwilę później zaczęła płonąć. Wkrótce ogień był tak duży, że zajął samochód. Zanim udało się rozpocząć gaszenie właściwym sprzętem, nie było już czego ratować – poza polem… Zobaczcie sami: