Choć na placach kopalnianych zdarzają się różne historie, takie przypadki mają miejsce niezwykle rzadko.
Do tej sytuacji doszło 30 maja w Kazachstanie – w regionie Karagandy. Okoliczności nie są jasne, choć istnieją nieoficjalne doniesienia, które sugerują, że trzech mechaników wjechało na teren obiektu, by naprawić klimatyzację w jednym z pojazdów. Fakt jest natomiast taki, że wywrotka gigant zmiażdżyła terenówkę z ludźmi w kabinie.
Stare Suzuki Vitara to nie jest to mały samochód, ale w porównaniu do tamtejszych maszyn wygląda, jak zabawka. Mimo umieszczenia pomarańczowej chorągiewki, operator wielkiego pojazdu nie był w stanie dostrzec japońskiego auta.
Auto w niewidocznym miejscu
Krótko mówiąc, Vitara znalazła się w martwej strefie operatora gigantycznej wywrotki. Osoby przebywające w kabinie widziały, jak maszyna rusza w ich stronę. W końcu doszło do kontaktu, a następnie powolnego etapu miażdżenia.
Mężczyźni byli tak zaskoczeni i przerażeni, że nie uciekali, tylko krzyczeli przebywając w środku Suzuki. I to był bardzo duży błąd. Po kilku sekundach wielotonowy pojazd zatrzymał się.
Pracownicy ruszyli na pomoc. Byli przekonani, że będą musieli wyciągać ciała ofiar. Wydarzył się jednak cud. Wszyscy uczestnicy zdarzenia przeżyli. Co więcej, żaden z mechaników nie doznał obrażeń.
Całe zdarzenie zostało zarejestrowane przez kamerę samochodową umieszczoną w japońskim SUV-ie. Podejrzewamy, że każdy z uczestników weźmie sobie dłuższy urlop…
Nie plac kopalniany tylko wyrobisko odkrywkowe.
Nie wywrotka tylko wozidło.