Nie jest tajemnicą, że wyprzedzanie należy do najniebezpieczniejszych manewrów w ruchu drogowym. Niektórzy kierowcy nie zdają sobie z tego sprawy albo po prostu mają stosunek lekceważący.
Niejednokrotnie ma to poważne konsekwencje – czasami wręcz tragiczne. Tym razem udało się uniknąć fatalnych skutków, ale biorąc pod uwagę okoliczności, niewiele brakowało, by skończyło się wypadkiem i poważnymi uszczerbkami na zdrowiu.
Zaczęło się standardowo – od błędnej decyzji. Kierowca białego samochodu postanowił wyprzedzić ciągnik. Oczywistym jest, że taka maszyna jedzie powoli, ale to nie oznacza, że można znaleźć się przed nią w ułamku sekundy.
Każdy taki manewr powinien być poprzedzony dokładnym sprawdzeniem otoczenia. Tu ewidentnie tego zabrakło. Widoczność była ograniczona ze względu na zakręt. Mimo tego, użytkownik koreańskiego auta podjął ryzyko. I to było nierozsądne.
Z przeciwka nadjeżdżał inny uczestnik ruchu – nagrywający. Gdy spostrzegł, że znajduje się na kursie kolizyjnym z nieprawidłowo wyprzedzającym pojazdem, rozpoczął hamowanie. To samo musiał zrobić ten drugi kierowca.
Udało się uniknąć kontaktu – samochody zatrzymały się przed swoimi maskami. Gdyby jeden z kierowców zagapił się albo jechał szybciej, doszłoby do zderzenia czołowego.
Wina byłaby oczywista, ale to nie ona doznaje uszczerbków na zdrowiu tylko człowiek. Bez względu na to prawo, zawsze lepiej uniknąć ludzkiego cierpienia. Pamiętajmy, że prawo nie zapobiegnie wizyty w szpitalu. Lepiej więc uważać na siebie i innych uczestników ruchu.