Takie zdarzenia zawsze budzą kontrowersje. Niestety, nierzadko doprowadzają do nich kierowcy zawodowi, co nie napawa optymizmem.
Ta historia miała miejsce w miejscowości Luling w Teksasie (Stany Zjednoczone). Pojazd ciężarowy ciągnął za sobą naczepę, na której znajdowało się ostrze turbiny wiatrowej. Warto dodać, że było ogromne i znacznie przekraczało długość standardowego zestawu. Niestety, kierowca utknął na przejeździe kolejowym.
W pewnym momencie konieczne było pokonanie torowiska. Ze względu na niewielką przestrzeń, ciężko było „złamać” zestaw w taki sposób, by niczego nie uszkodzić. Kierowca zatrzymał się i nie wiedział, co dalej. Piloci asystujący również nie popisali się właściwym zachowaniem. Z kolei szlabany zaczęły opadać, co wróżyło spore kłopoty.
Zderzenie z pociągiem
Gdy osoba odpowiedzialna za transport zorientowała się, że nadjeżdża zagrożenie, postanowiła wcisnąć gaz do oporu. Niestety, było już za późno. Rozpędzony pociąg uderzył w część śmigła, czym doprowadził do jego całkowitej destrukcji. To samo zrobił z naczepą.
Podpięty do niej ciągnik został natomiast wywrócony na prawy bok. Jego naprawa z pewnością okaże się kosztowna. Straty materialne ogólnie są bardzo duże, podobnie jak te czasowe. Najważniejsze jednak, że nikomu nic się nie stało.
Niech to będzie przestroga dla wszystkich. Nigdy nie wolno wjeżdżać za szlaban, gdy znaki na to nie zezwalają, a szlabany – opadają. Pamiętajmy też, ze zapory nie są z betonu. Można je podnieść albo wyłamać pojazdem. To znacznie lepsze rozwiązanie, niż zderzenie z wielotonowym składem.