W normalnych warunkach pogodowych przy niskim natężeniu ruchu nie powinno stać się nic, co doprowadzi do tragedii. Niestety, nie zawsze tak jest.
W takich okolicznościach również może dojść do niepożądanych zdarzeń drogowych, co zazwyczaj ma związek z błędami ludzkimi. Często są to zagapienia, a niekiedy nawet brawura. Efekty bywają jednak bardzo podobne. Ta historia pokazuje, jak niewiele trzeba, by normalność zmieniła się w katastrofę.
Utrata panowania i uderzenie w latarnię
Kierowca białej osobówki wyraźnie przesadził z prędkością. W pewnym momencie stracił kontrolę nad samochodem – duże prawdopodobieństwo, że na nierówności lub progu zwalniającym. Pojazd wpadł w poślizg i uderzył w przydrożną latarnię.
Siła była na tyle duża, że auto skończyło w częściach. Doszło do przepołowienia maszyny, co musiało mieć swoje konsekwencje w kabinie. Niestety, nie wiadomo nic o potencjalnych użytkownikach samochodu, ale szanse na przeżycie były bardzo nikłe.