Jak powszechnie wiadomo, japoński koncern zwiększa swoje udziały w rodzimych, konkurencyjnych markach, czym doprowadza do coraz większej dominacji.
Efekty tego widać już gołym okiem. Tym razem Toyota zamieniła się w Suzuki Baleno i nie zamierzała tego ukryć. Samochody są bliźniaczo podobne, dlatego nikt nie będzie miał wątpliwości, z czym ma do czynienia.
To ciekawa sytuacja. Do tej pory poznaliśmy Mazdę 2, która jest Yarisem oraz Suzuki Swace i Across będące odbiciami lustrzanymi Corolli i RAV4. Co skłoniło markę do zastosowania odwrotnej strategii? Podejrzewamy, że rynek oraz prostota konstrukcyjna wykorzystanego modelu.
Nowy samochód miejski
Toyota Glanza, bo taką nosi nazwę, idealnie wpisuje się w potrzeby miasta. Bazujący na Baleno model wygląda przyzwoicie, jest solidnie wykonany i posiada bardzo przestronne wnętrze, jak na segment B.
Pod maską też nie znajdziemy żadnych kombinacji. Mieszka tu benzynowy silnik 1.2 DualJet generujący 82 konie mechaniczne. Może go uzupełniać pięciobiegowa skrzynia manualna lub automat o tej samej liczbie przełożeń.
Samochód raczej nie trafi do Europy, bo gryzłby się z Yarisem. Mógł odebrać mu sporą liczbę klientów, jeżeli zostałby odpowiednio wyceniony. Kluczowym rynkiem będą Indie, które wchłaniają coraz większą liczbę nowych aut.
Warto w tym miejscu dodać, że Suzuki Baleno również nie jest oferowane w Polsce. A szkoda, bo wypełniłoby lukę nad Swiftem, który jest nieco mniejszy i mniej praktyczny.