w

Toyota Aygo X w teście łosia. Niby mała, a zwinna nie jest

Toyota Aygo X test łosia
Toyota Aygo X w teście łosia. Niby mała, a zwinna nie jest

Fizyki nie da się oszukać, ale fizyka może oszukać nas. Przykładem tego może być nowy japoński model.

Toyota Aygo X to miejski crossover, który właśnie debiutuje na rynku. Wydaje się ciekawą propozycją dla osób poszukujących modnego i niewielkiego samochodu za w miarę rozsądne pieniądze. Test łosia pokazał jednak, że o szeroko pojętej zwinności nie może być mowy.

Zacznijmy od tego, że w próbie wykorzystano egzemplarz z 2022 roku na oponach Michelin e-Primacy 175/65 R17 87H. Nie różnił się on niczym od innych sprzedawanych bezpośrednio u dealerów. Warunki, w których zrealizowano test należy nazywać optymalnymi. Świeciło słońce, a nawierzchnia była sucha (przy dodatniej temperaturze).

Toyota Aygo X w teście łosia

Efekty? Określenie „przeciętne” wydaje się łagodne. Dlaczego? Auto o tak skromnych gabarytach zaliczyło próbę poniżej oczekiwań – przy 70 km/h. Przy wyższych prędkościach nie udało się zachować pachołków na właściwym miejscu.

Jadąc z prędkością 79 km/h nie było nawet możliwości zachowania optymalnego toru jazdy. A to już trochę niepokojące. Samochód był wyraźnie podsterowny – przód „uciekał” i nie łapał przyczepności. To ograniczało możliwości kierowcy.

Aby jeszcze dokładniej sprawdzić właściwości jezdne tego modelu, zdecydowano się na pokonanie slalomu. Toyota Aygo X potrzebowała 26,1 sekundy, by dotrzeć do końca. Dla przykładu, elektryczny (czyli cięższy) i większy Peugeot e-2008 wykonał to samo zadanie w 25,3 sekundy.  Volkswagen Multivan potrzebował na to samo zadanie 0,4 sekundy więcej, niż Toyota, a budżetowa, prosta i znacznie dłuższa Dacia Jogger była zaledwie pół sekundy wolniejsza.

Toyota Aygo X w teście łosia
Toyota Aygo X w teście łosia była bardzo podsterowna

Toyota Aygo X nie jest zwolenniczką zakrętów. I to nie zaskakuje. Wszak to auto stricte miejskie. Niemniej jednak jej podsterowność wydaje się poważna, biorąc pod uwagę naprawdę skromne gabaryty (3,7 metra długości) i taką też masę własną (niecałą tonę).

Przypomnijmy, że japoński crossover jest już w polskich salonach. Bazowa odmiana to wydatek dokładnie 65 900 złotych. Auto występuje tylko z jednym silnikiem. To 72-konna jednostka 1.0 VVT-i zintegrowana standardowo z pięciobiegową skrzynią manualną. Klient może dopłacić do bezstopniowego automatu (5000 złotych), ale wymaga to nabycia sztuki w drugim poziomie wyposażenia (za 72 900 złotych).

Avatar photo

Napisane przez Wojciech Krzemiński

Jestem dziennikarzem motoryzacyjnym i przedsiębiorcą. Od 2012 roku prowadzę NaMasce.pl. Tworzę dla Was materiały o tematyce samochodowej i motocyklowej, ale też zaglądam do światów technologii, fotografii i biznesu.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zlot elektrycznych crossów

Odlotowy zlot elektrycznych crossów. I to darmowy

BMW XM Label Red

BMW XM Label Red. Mocniejsze niż whisky