Awaria samochodu to nic przyjemnego. Zazwyczaj oznacza konieczność wezwania lawety. Najgorzej, gdy dojdzie na niej na autostradzie lub drodze szybkiego ruchu.
Zatrzymany pojazd na odcinku, po którym inne pojazdy jeżdżą z prędkościami 120-140 km/h może być niebezpieczne, dlatego konieczne jest sprawne działanie. Główni bohaterowie tej historii znaleźli się w takiej sytuacji. Stwierdzili, że laweta jest zbędna i zdecydowali się na szybkie holowanie na obwodnicy.
Zacznijmy od tego, że samo działanie nie było niezgodne z przepisami. Holowanie samochodu na obwodnicy miasta, która jest zazwyczaj drogą ekspresową, to dozwolona czynność. Pod tym względem nie ma więc powodów do kręcenia nosem.
Szybkie holowanie na obwodnicy – świadkowie to nagrali
Pewna para jadąca swoim prywatnym samochodem zdecydowała się wszystko nagrać, bo była zaskoczona, tym co widzi. Jak widać po oznaczeniach na drzwiach, obaj kierowcy byli zawodowcami zajmującymi się przewozem osób. Tak, to taksówkarze.
>Holowanie bez kierowcy? Nietypowa akcja w Słupsku (wideo)
Gdybyśmy zobaczyli ich spokojnie jadących po prawym pasie, to nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego. Oni woleli jednak jechać prawym z prędkościami, które najpewniej przekraczały te dozwolone na obwodnicy. Warto dodać, że zgodnie z przepisami nie powinni mieć na prędkościomierzach więcej niż 60 km/h na drodze ekspresowej.
Szybkie holowanie na obwodnicy było uzupełnione manewrami wyprzedzania. Nie ma wątpliwości, że kierowcy musieli mieć ze sobą łączność, by informować się o manewrach. Przy takiej prędkości i holu na lince nie ma żartów.
Kierowcy narażali się zupełnie niepotrzebnie. I mandat byłby tu najmniejszym problemem. Spowodowanie wypadku w takich okolicznościach nie jest niczym trudnym. Opowiadanie kolegom o tym, z jaką prędkością realizowali holowanie nie jest warte generowania takiego zagrożenia. Mamy więc nadzieję, że udało się im dojechać bezpiecznie do celu.