Samochody elektryczne mają to do siebie, że potrafią się rozładować. Tesla nie jest tu wyjątkiem.
Przekonał się o tym pewien Amerykanin, który posiada Model S. Pozostawił on swoje auto na lotniskowym parkingu na 4 dni z zasięgiem 30 mil. Po powrocie okazało się, że Tesla ma kompletnie wyczerpane akumulatory. Właściciel postanowił ustalić, dlaczego tak się stało. Udało mu się zdobyć naprawdę ciekawą informację. Każdego dnia, w którym nie użytkuje się auta, akumulatory rozładowują się o 2-5%. I właśnie to było przyczyną takiego stanu rzeczy.
Wezwanie lawety okazało się jedynym słusznym rozwiązaniem. Warto dodać, że istnieje możliwość innego „kablowego” podładowania auta. W tym celu trzeba ściągnąć czarną osłonę, którą umieszczono nad zderzakiem. Niestety, ani właściciel, ani kierowca „holownika” nie umieli sobie z tym poradzić. Potem dopiero ustalono, że trzeba to wyjąć zaczynając odczepianie od dołu. Obejrzyjcie ten materiał, bo naprawdę warto.