Nie od dziś wiadomo, że praca sędziów w Formule 1 bywa stresująca. To jednak nie usprawiedliwia niekompetencji i przesadnie długo podejmowanych decyzji.
Grand Prix Arabii Saudyjskiej jest tego kolejnym dowodem. Sędziowie zdegradowali Alonso już po wyścigu. Hiszpan świętował na podium, po czym musiał oddać puchar Russelowi. Brytyjczyk był zdziwiony sytuacją. Przyjął nagrodę, ale wciąż twierdził, że należy się ona rywalowi z Astona Martina. Widać, że George ma głowę na karku.
Fernando dostał karę za złe ustawienie się na polu startowym, za co musiał odbyć karę 5 sekund. Później, po przeszło 30 minutach, FIA stwierdziło, że podczas realizowania owej kary mechanik za wcześnie dotknął bolidu.
Sędziowie zdegradowali Alonso – puchar prześlą pocztą?
Aston Martin postanowił odwołać się od decyzji FIA pokazując dowody jakoby dotknięcie bolidu nie musi być uznawane jako praca nad maszyną. Zespół wskazał siedem wcześniejszych przypadków, za które nie nałożono kary w takich samych sytuacjach.
Efekt był taki, że sędziowie wycofali karę i Alonso został przywrócony na trzecią pozycję. Puchar powędrował do Russela. Pewnie teraz zostanie przesłany pocztą… Oby nie tą naszą, bo wtedy Hiszpan może nie zobaczyć trofeum do końca sezonu.

FIA po raz kolejny zachowało się po amatorsku. Tu nie chodzi już nawet o zmianę decyzji, a o tempo jej podejmowania. Nie ma wątpliwości, że każdy może popełnić błąd, ale to wszystko można było zamknąć jeszcze podczas wyścigu. Na co czekali? Na pieczątkę z ziemniaka? A może musieli rozpisać to sobie na kartkach? Ręce opadają.
Pocieszeniem jest fakt, że Alonso znowu udowodnił, że wiek nie musi grać roli, jeżeli forma i maszyna pozwalają na rywalizację. Nie ma wątpliwości, że Russell też zyskał na tym zamieszaniu, bo pokazał mądrość i zrozumienie.
Nie jest to takie oczywiste, gdy kierowcy walczą o podium. Znaczna część z nich nie zajęknęłaby się, że Alonso zasłużył na tę zdobycz. Właśnie dlatego dla George’a należą się niskie ukłony.