w ,

Renault Espace Energy TCe 225 EDC SL Magnetic – Styl rodzinny

Vany to wymierający gatunek. Niektóre z nich posiadają jednak przez lata budowaną renomę, z której nie sposób rezygnować. Warto więc przekształcić je w taki sposób, by miały w sobie więcej świeżości i modnego charakteru. Wie o tym Renault, czego świetnym przykładem jest nowe Espace. Teraz ikona samochodów rodzinnych została crossoverem, ale z ponadprzeciętnymi walorami użytkowymi, dlatego wciąż ma szanse na utrzymanie swej pozycji.

Karoseria
To bez wątpienia najlepiej wyglądające auto w swojej klasie. I nie jest to zasługa lekko zwiększonego prześwitu czy osłon biegnących wokół dolnych krawędzi karoserii. Wszystko za sprawą naprawdę fajnej linii, którą wzbogaciło wiele chromowanych akcentów. Świetnie prezentuje się także kształt bocznych przeszkleń łączący prostotę z odrobiną fantazji. Polubić można również oświetlenie, bo fajnie dopełnia sylwetkę – zarówno z przodu, jak i z tyłu. Dzięki tym wszystkim elementom Espace wyróżnia się na ulicy i skutecznie zwraca na siebie uwagę.

Wnętrze
Stylistyczną kontynuację znajdziemy w kabinie. Kokpit ma w sobie odrobinę szaleństwa, ale już po chwili okazuje się, że wszystko zostało ergonomicznie rozmieszczone. Większość funkcji „życiowych” pojazdu ustawia się za pośrednictwem pionowo umieszczonego ekranu dotykowego. Jego obsługa nie stanowi najmniejszego problemu. Trzeba przyzwyczaić się jedynie do integracji z klimatyzacją, ale nie jest to w żaden sposób skomplikowane, tym bardziej że pokrętła od regulacji temperatury zostały wyodrębnione.

Z kolei konsolę centralną zintegrowano z tunelem środkowym. Warto dodać, że jest w pewnym stopniu wisząca. Pod nią wygospodarowano więc przestrzeń na dodatkowe półki. Warte uwagi są też pojemne wnęki w drzwiach, które zostały starannie wykończone. Ponadto, cieszy wygodny podłokietnik. Kierowca może być również zadowolony z dobrze leżącego wieńca kierownicy oraz wyświetlacza zegarów, którego motywy i kolory można dobierać wedle własnego uznania. Jest też akcent tworzący tzw. klimat – oświetlenie ambientowe, które znajdziemy nawet na słupkach (robi robotę po zmroku!).

Przednie fotele zostały zaprojektowane pod każdą sylwetkę. Są przepastne, naprawdę rozsądnie wyprofilowane i posiadają duży zakres regulacji. Co więcej, mają funkcje podgrzewania i rozbudowanego masażu. Uzupełniają je bardzo wygodne zagłówki, które u większości konkurentów nie są tak dobre. W drugim rzędzie znajdziemy trzy indywidualne fotele, które można niezależnie przesuwać i pochylać. Co ważne, środkowy ma tę samą wielkość, co dwa skrajne, dlatego żaden z pasażerów nie odczuje dyskomfortu. Cieszyć ich może również otwierane okno dachowe.

Na tym nie koniec… W prezentowanym modelu zastosowano bowiem dwa dodatkowe fotele ukryte pod podłogą bagażnika. Nie są one tak genialne, jak w dwóch pozostałych rzędach, ale zmieszczą się na nich ci nieco mniejsi pasażerowie. Przestrzeń na nogi jest dość ograniczona, ale jeśli przesuniemy drugi rząd do przodu, to będzie całkiem nieźle. Poza tym, lepiej mieć dodatkowe siedzenia niż jeździć „na dwa razy” – to chyba przyzna każdy, kto nie pije…
Jeśli już o litrażu mowa, warto wspomnieć o bagażniku. W konfiguracji 7-osobowej oferuje on 247 litrów pojemności.

Nie jest to wiele, ale na weekendową wycieczkę powinno wystarczyć – kwestia opanowania sztuki kompromisu! Jeśli złożymy dwa ostatnie fotele za pomocą bardzo wygodnych przycisków umieszczonych na lewej burcie, możliwości przewozowe wzrosną do 680 litrów. Rezygnacja z kolejnego rzędu pozwala nam już na przewiezienie całkiem sporej lodówki. Warte uwagi są także szeroki otwór i nisko poprowadzony próg załadunku.

Technologia
Espace od niedawna jest dostępne z nowym, topowym benzyniakiem. Los chciał, że przyszło mi testować egzemplarz z owym debiutantem. To konstrukcja z rodziny TCe o pojemności 1,8 litra, która generuje 225 KM (przy 5600 obr./min.) i 300 Nm (przy 1750 obr./min.). Współpracuje z nią 7-biegowa przekładnia automatyczna EDC przekazująca całą moc na przednie koła. Nikt z pewnością nie będzie zaskoczony, jak dodam, że taki potencjał pozwala rodzinnemu pojazdowi na sprawne przyspieszanie. Sprint do pierwszej setki trwa zaledwie 7,6 sekundy, a prędkość maksymalna to aż 226 km/h. Takie rezultaty napawają optymizmem. I nie chodzi o brawurową jazdę, tylko bezpieczne wyprzedzanie nawet przy obciążeniu. Nie poruszyłem jeszcze tematu zużycia paliwa. Otóż… producent podaje średnią w cyklu mieszanym na poziomie 6,8 litra. Mnie w teście udało się uzyskać 8,2 litra, co wciąż jest świetnym wynikiem, jak na gabaryty i masę (ok. 1,8 tony) samochodu.

Wrażenia z jazdy
Espace ma ponad 4,8 metra długości, co pozwala przypuszczać, że manewrowanie nim nie jest zbyt przyjazne. Okazuje się jednak, że nie taki diabeł straszny. Średnica zawracania to niewiele ponad 11 metrów, czyli mniej niż większość konkurentów. Do tego dochodzą duże lusterka, asystent parkowania, kamera cofania i bardzo dobra widoczność w niemal każdą stronę. Nawet przednie słupki nie przeszkadzają, ponieważ projektanci podzielili je „na dwa” i zastosowali dodatkowe szybki.

Muszę Wam przyznać, że ten model zaskoczył mnie świetnym połączeniem właściwości jezdnych z wygodą podróżowania. Zacznijmy od tej drugiej kwestii… Francuski van przepływa przez nierówności, których odczuwanie w kabinie jest ograniczone do absolutnego minimum. Życzyłbym sobie jedynie nieco cichszej pracy tylnego zawieszenia (klasyczna belka), które przy większych dziurach potrafi dać się usłyszeć. To jednak niewielka cena, jak za tak wysoki komfort. Ogólne wygłuszenie kabiny także nie budzi najmniejszych zastrzeżeń.

Prezentowane Renault pozwala na dość wyraźne przechyły nadwozia, nawet jak na vana, ale i tak bardzo zręcznie wpisuje się w zakręty. Jak to możliwe? Po pierwsze, mamy układ kierowniczy, który jest całkiem komunikatywny. Po drugie, auto wyposażono w system 4Control, który dorzuca nam tylną oś skrętną. Podczas pokonywania łuku (powyżej 60 km/h), para tylnych kół skręca o kilka stopni w tym samym kierunku jak przednia oś, co pozwala na łatwiejsze „zamknięcie” i uzyskanie właściwego toru jazdy bez odczucia przesadnej podsterowności. Przy niskich prędkościach tylna oś zmienia ustawienie w kierunku przeciwnym, co umożliwia łatwiejsze manewrowanie. I za to rozwiązanie należą się ukłony.

Okiem przedsiębiorcy
Przejdźmy teraz do tych większych liczb. Za podstawowy egzemplarz trzeba aktualnie zapłacić 117 400 zł. Tyle wystarczy na zakup wersji Life, którą uzupełnia 130-konny diesel i 6-biegowa skrzynia manualna. Jeśli klient zainteresowany jest silnikiem benzynowym to ma do dyspozycji tylko ten 225-konny wariant. Jego ceny startują od 143 900 zł, co wciąż należy uznać za dobrą ofertę, tym bardziej że zintegrowano go od razu z drugim poziomem wyposażenia i skrzynią automatyczną. Z kolei testowana sztuka to koszt 158 900 zł (SL Magnetic) – bez dodatków, rzecz jasna.

Polski oddział marki niezmiennie oferuje szeroki wachlarz finansowania. Standardem jest oczywiście kredyt z umową do nawet 96 miesięcy. Drugie popularne rozwiązanie to natomiast leasing z opłatą wstępną od 0% i umową na okres od 24 do 60 miesięcy. W obu przypadkach pozostałe warunki dostosowywane są indywidualnie, dlatego o szczegóły należy pytać u dealerów przedstawiając własne potrzeby. Trzecią opcją jest najem długoterminowy, która ogranicza obowiązki klienta i również objęty jest spłatą w miesięcznych ratach. Decyduje się na niego coraz większa liczba nabywców, która lubi częstą zmianę pojazdu i brak kłopotów z odsprzedażą.


Podsumowanie

Spodziewałem się niezłego samochodu i… zostałem mile zaskoczony. Renault Espace to bowiem kwintesencja francuskiego charakteru z dużą dawką praktyczności i naprawdę rozsądnymi właściwościami jezdnymi. Nie jest może tak ogromny, jak poprzednik, ale za to emanuje stylem, który dziś ma ogromne znaczenie dla potencjalnego klienta. Według mnie może być świetną alternatywą dla dużego SUV-a z przednim napędem.

Tekst i zdjęcia: Wojciech Krzemiński

Avatar photo

Napisane przez Wojciech Krzemiński

Jestem dziennikarzem motoryzacyjnym i przedsiębiorcą. Od 2012 roku prowadzę NaMasce.pl. Tworzę dla Was materiały o tematyce samochodowej i motocyklowej, ale też zaglądam do światów technologii, fotografii i biznesu.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Czerwona Honda S2000 – kolejna ofiara Nurburgringu (Video)

Nowy Ford Focus – znamy cenę i wyposażenie!