Ten rok jest dla francuskiej marki pasmem premier. Teraz przyszedł czas na dwa ważne debiuty aut miejskich. Poznajcie Captura po liftingu i Twingo GT!
Zacznijmy od miejskiego crossovera. Nikomu nie trzeba tłumaczyć, jak ważnym jest modelem – nie tylko dla Renault, ale też całego rynku. To bowiem lider swojego segmentu w Europie i nic nie wskazuje na to, by jego pozycja była zagrożona. Styliści zdecydowali się więc na delikatną zmianę makijażu, zamiast rewolucji. Nowością są wypełnienia przednich reflektorów z rozświetlającymi się kierunkowskazami, delikatnie przeprojektowane zderzaki, dodatkowe osłony i bardziej eleganckie wykończenie grilla. Nie zabrakło również nowych lakierów i pakietów personalizacji, które ułatwiają wyróżnienie się z tłumu.
We wnętrzu również czuć powiew świeżości, choć nie mam na myśli designu, który pozostał bez zmian. Poprawiły się za to materiały wykończeniowe. Górna część kokpitu ma teraz miękki plastik, który jest znacznie przyjemniejszy w dotyku. Nie bez znaczenia jest również staranniejsze spasowanie. Na konsoli centralnej znajduje się oczywiście dotykowy ekran multimedialny, pod którym umieszczono panel klimatyzacji – oba elementy są przyjazne w obsłudze. Z kolei zegary łączą nowoczesność z czytelnością.
Warto dodać, iż fotele mają teraz nowe tapicerki, które jeszcze skuteczniej ożywiają całą kabinę. Miejsca na nich jest pod dostatkiem – nawet dla wyższych pasażerów. Wymiary wnętrza nie uległy oczywiście żadnym korektom, dlatego z tyłu wciąż będzie wygodnie dwóm osobom średniego wzrostu. Z kolei bagażnik oferuje od 377 do 455 litrów. Drugi rząd można bowiem przesuwać zgodnie z potrzebami.
W gamie jednostek napędowych znajdziemy natomiast cztery propozycje:
– 0.9 TCe (90 KM, 140 Nm, skrzynia manualna 5b, 13 sek. do setki, v-max: 171 km/h, 5,1 l/100 km);
– 1.2 TCe (118 KM, 205 Nm, skrzynia manualna 6b/automat EDC, 9,9/10,6 sek. do setki, v-max: 182/192 km/h, 5,6-5,7 l/100 km);
– 1.5 dCi (90 KM, 220 Nm, skrzynia manualna 5b, 13,1 sek. do setki, v-max: 171 km/h, 3,7 l/100 km);
– 1.5 dCi (110 KM, 260 Nm, skrzynia manualna 6b, 11,4 sek. do setki, v-max: 180 km/h).
Pierwsze kilometry odbyłem za kierownicą 120-konnego benzyniaka z przekładnią EDC. I trzeba przyznać, że to bardzo zgrany duet. Auto żwawo przyspiesza przy każdej dozwolonej prędkości, w czym pomaga dość szybka redukcja. Z kolei układ kierowniczy daje wystarczające poczucie bezpieczeństwa, podobnie jak rozsądnie zestrojone zawieszenie. Bezpieczeństwo to także systemy, wśród których znajdziemy m.in.: asystentów parkowania, monitorowania martwego pola, czy wspomagania ruszania pod górę.
Ceny Captura startują od 56 900 zł. Za tę kwotę klient otrzymuje podstawową wersję Life z benzynowym, 90-konnym silnikiem i 5-biegową skrzynią manualną. Z drugiej strony cennika znajdziemy wariant Energy TCE 120 w topowej wersji (Initiale Paris) za 92 400 zł.
Przejdźmy teraz do drugiego bohatera. Francuska marka zdecydowała się na wprowadzenie do oferty charakternej wersji Twingo. I już na pierwszy rzut oka widać, że nie jest zwykły mieszczuch. Auto wyróżniają 17-calowe felgi aluminiowe, ciekawe lakiery połączone z kontrastującymi okleinami, dodatkowy wlot powietrza z lewej strony, spojler dachowy i dwie końcówki wydechu.
Wnętrze zyskało natomiast odrobinę sportowego sznytu. Mamy więc aluminiowe pedały i wstawki ozdobne, ciekawe przeszycia, atrakcyjną tapicerkę, nowe dywaniki i fotele ze zintegrowanymi zagłówkami. No właśnie, fotele. Mimo skromnych gabarytów, osoby średniego wzrostu bez problemu znajdą na nich odpowiednią pozycję. Z kolei dostęp do drugiego rzędu ułatwia dodatkowa para drzwi. W autach miejskich nie jest to standard, dlatego jest się z czego cieszyć. Na tylnej kanapie może i nie ma zbyt wiele przestrzeni, ale lepiej mieć dwa dodatkowe miejsca, niż jeździć dwa razy… Gwoli ścisłości dodam, że bagażnik dysponuje pojemnością 219 litrów.
Najważniejszy jest jednak silnik, który został umieszczony został z tyłu. To benzynowa jednostka o pojemności 0,9 litra generująca 110 KM i 170 Nm. Co równie istotne, cały potencjał trafia na oś tylną za pośrednictwem 5-biegowej przekładni manualnej lub automatu EDC. Sprint do pierwszej setki zajmuje 9,6-10,2 sekundy. Bez warunku na rodzaj skrzyni, prędkość maksymalna wynosi 182 km/h. Na tle innych przedstawicieli segmentu A są to świetne rezultaty. To oczywiście nie wszystko. W porównaniu do standardowego Twingo, inżynierowie Renault Sport utwardzili zawieszenie o 40%, zmienili wydech, a także poprawili układ kierowniczy.
Co to oznacza w praktyce? Naprawdę fajną zabawę w zakrętach. Twingo ma niewielki rozstaw osi, co w parze z niską masą własną (około tony) daje genialną zwinność. Auto wpisuje się w każdy łuk i skutecznie z niego wychodzi. Jest do tego przewidywalne i łatwe do opanowania. Z drugiej strony potrafi być zwykłym autem miejskim, które dzięki skromnym gabarytom zmieści się na zatłoczonych parkingach bez najmniejszych problemów. Warta uwagi jest również świetna zwrotność.
Ile kosztuje Twingo GT? Ceny startują od 55 900 zł. Osoby zainteresowane egzemplarzem z automatyczną skrzynią biegów muszą dorzucić dodatkowe 6 tysięcy. Czy auto znajdzie swoją grupę docelową? Z pewnością, tym bardziej że konkurencja jest niewielka.
Tekst i zdjęcia: Wojciech Krzemiński