Wydawać by się mogło, że praca kierowcy autobusu nie jest specjalnie skomplikowana. Jazda po wyznaczonej trasie i trzymanie się punktualności związanej z rozkładem nie stanowi w końcu wielkiego wyzwania.
Okazuje się jednak, że wiele zależy od miejsca, w którym podejmuje się taką „robotę”. Przykładem może być Ohio (Stany Zjednoczone). I nie chodzi o korki, usterki czy kiepską infrastrukturę, tylko o… ludzką agresję. To dość zaskakujące, że pasażerowie mogą w taki sposób reagować.
Bardzo często nie da się znaleźć powodu ataku. Sprawców nie odstraszają żadne kamery. Nie próbują też okraść kierowców. Są po prostu żądni bójki i stosują przemoc wobec niczego niewinnych osób. Mamy nadzieję, że każdy z agresorów został złapany i poniesie najsurowsze z możliwych konsekwencji.