Do tego niepożądanego zdarzenia drogowego doszło 6 listopada (niedziela) w centrum Poznania. Sprawa trafiła na policję.
Nagranie przedstawia przebieg całej historii. Kierowca niemieckiego samochodu użytkowego jechał w sposób nieostrożny. Wydaje się, że mógł być zdenerwowany lub spóźniony. W pewnym momencie postanowił zmienić tor jazdy.
Chciał zjechać z pierwotnego kierunku w miejscu, które tego już nie umożliwiało. Mimo tego, włączył kierunkowskaz i czekał, by to zrobić. Było jasne, że złamie przepis, ale raczej nikt nie spodziewał się aż takich konsekwencji.
Nieodpowiedzialny kierowca ruszył z impetem i starał się wcisnąć przed nagrywającego. Nie miał jednak szans, by się zmieścić. Po chwili doszło do kolizji, w której wyraźnie ucierpiały karoserie obu samochodów.
Jak postępować w takich okolicznościach? Jeżeli nie ma poszkodowanych fizycznie (zdarzenie bez uszczerbków na zdrowiu), to należy zrobić zdjęcia i przeparkować auta w miejsce bezpieczne, by nie generować zagrożenia i nie blokować ruchu.
W tym przypadku połowę roboty wykonała sama kamera, która uwieczniła kolizję. Problem był jednak inny. Sprawca zdarzenia nie zamierzał ponieść odpowiedzialności za swój czyn i odjechał, jak gdyby nigdy nic.
Trudno przypuszczać, że nie odczuł zderzenia, nie słyszał klaksonu czy nie widział w lusterku błyskania światłami drogowymi. Ewidentnie miał na sumieniu więcej, niż kolizja.
Materiał trafił na policję. Funkcjonariusze powinni działać szybko, by skierować sprawcę na badania krwi. Oczywiście, nie zawsze udaje się błyskawicznie ustalić jego lokalizację, ale warto zrobić wszystko, by odpowiedzialny za zdarzenie odpowiedział za wszystkie swoje przewinienia.