To nietypowe zdarzenie drogowe miało miejsce na skrzyżowaniu ulic Klimontowskiej, Narutowicza i Wawel w Sosnowcu. Nagranie przedstawia perspektywę świadka.
Co zamierzał zrobić kierowca? Tak naprawdę trudno w ogóle stwierdzić, skąd się tam wziął. Perspektywę zasłania sąsiednie auto, ale można przypuszczać, że główny bohater tej historii próbował skorzystać z lewoskrętu albo wybrał inny tor jazdy, by skręcić w lewo i ominąć potencjalną kolejkę.
Tak czy inaczej, jechał zdecydowanie za szybko. Można śmiało założyć, że opony w jego Seicento też nie były we wzorcowym stanie. Gdy już przeciął skrzyżowanie, włoski samochód wpadł w nadsterowność.
Po chwili doszło do utraty panowania i obrotu auta. Mały Fiat zatrzymał się tyłem do kierunku jazdy. Kierowca postanowił szybko naprawić sytuację – gwałtownie zawracając. Całe szczęście, że nie było nikogo na przejściu dla pieszych.
Potencjalne zderzenie przy takiej prędkości mogłoby zakończyć się tragedią. Fart użytkownika włoskiego pojazdu polega też na uniknięciu uderzenia w przeszkodę – a tych było naprawdę sporo.
Skąd ten pośpiech? No cóż, to bardziej wygląda na brawurę. Trudno jednoznacznie stwierdzić, kto był kierowcę. Czasami pozory mylą, dlatego lepiej nie zakładać, że był to „młody gniewny”. Tak czy inaczej na pewno najadł się stresu.
Pozostaje mieć nadzieję, że wyciągnie wnioski i następnym razem będzie ostrożniejszy. Nie warto narażać się na drodze w tak głupi sposób.