Pośpiech nie jest najlepszym doradcą. Jeżeli dodamy do tego negatywne emocje, to może powstać wyjątkowo niebezpieczna mieszanka, szczególnie na drodze.
W tym przypadku zabrakło cierpliwości i zdrowego rozsądku. Kierowca Audi postanowił kilka razy użyć długich świateł, by wolno wyprzedzający użytkownik Fabii zjechał mu z lewego pasa. Ten jednak nie zamierzał tego zrobić „na życzenie”.
Po zobaczeniu kolejnego „mrugnięcia”, prowadzący srebrny samochód postanowił użyć hamulca wiedząc, że ma za sobą inny pojazd. I tak nerwy urodziły nerwy… Potem była jazda szyba w szybę i chwilowe blokowanie obu pasów. Na szczęście nie skończyło się kolizjami.
Kierowca Audi mógł wykazać się większą cierpliwością i zupełnie niepotrzebnie atakował długimi – nie było dużego ruchu i jadący przed nim w końcu zjechałby na prawo. Z drugiej strony, użytkownik Fabii mógł nie wytracać prędkości i przepuścić drugiego kierowcę bez najmniejszych konsekwencji – a już na pewno nie hamować przed jego maską. Obaj zachowali się nieodpowiedzialnie – zupełnie niepotrzebnie.
Aby uniknąć takich sytuacji, konieczna jest… wyrozumiałość. Na polskich drogach można odnieść wrażenie, że większość patrzy jedynie na czubek własnego nosa. Wykażmy się kulturą jazdy i zamiast zaogniać sytuację, zachowajmy się rozsądnie(j). Traktowanie ambicjonalnie takich zachowań jest najgorszą z możliwych reakcji.
Jak dla mnie wszyscy poganiający powinni się solidne walnąć w łeb. W sam środek czoła. Jeden z drugim tylko zagrożenie stwarzają.