W naszym kraju istnieje grupa kierowców, która powinna być pod szczególną obserwacją naukowców.
Są to bowiem ciekawe przypadki, których postępowanie zostało odseparowane nie tylko od rozsądku, ale też jakiegokolwiek sensu. Oto kolejny tego przykład. Kierowca starego Mondeo poganiał „długimi”, klaksonem i środkowymi palcami. Później zmienił zdanie…
Niekiedy sytuacja jest dramatyczna i pojawia się stres, który prowokuje do niebezpiecznych manewrów. Czy w tym przypadku też tak było? Raczej nie, ponieważ ten cały pośpiech został spowolniony przez samego głównego bohatera.
Ciąg niepotrzebnych zdarzeń
Dzięki tylnej kamerze można dokładnie zaobserwować zachowanie kierowcy Forda. Widać doskonale, że ma problemy z zachowaniem spokoju. Wielokrotne używanie klaksonu raczej niczego nie przyspieszyło.
Nagrywający mógł zjechać chwilę wcześniej, ale mówimy o oszczędności sięgającej kilku sekund. Nie jest w żadnym stopniu winny. Trudno też sugerować jakąkolwiek prowokację z jego strony.
Kierowca Mondeo pokazał jednak, że jego pośpiech nie jest tak ważny, jak próba konfrontacji i wymiana spojrzeń na sąsiednim pasie. Jak można się domyślać, to zachowanie absolutnie niczego nie wniosło i tylko go spowolniło. Z pewnością nie było warto…
Za kierownicą zawsze należy utrzymywać spokój. Agresja drogowa nigdy nie jest dobrym rozwiązaniem. Celowe zagrywki czy prowokacje też nie mają sensu. Bądźmy wyrozumiali i ostrożni. Tylko tak zminimalizujemy ryzyko.