Głupota ludzka nie zna granic, a prowadzenie jakiegokolwiek pojazdu będąc pod wpływem alkoholu jest tego znakomitym, choć również przykrym przykładem.
Policjant po służbie dostrzegł niepokojąco zachowującego się użytkownika jednośladu. Jechał on slalomem i narażał siebie oraz innych na duże niebezpieczeństwo. Okazało się, że to pijany rowerzysta ze słuchawkami w uszach.
Funkcjonariusz, który na służbie pełni rolę dzielnicowego poinformował około godziny 22:30, że na ulicy Krakowskiej w Zabrzu dostrzegł nieodpowiedzialnego uczestnika ruchu, który powinien zostać zatrzymany.
Informację przyjął oficer dyżurny zabrzańskiej komendy. Mundurowy, który zgłosił sprawę na bieżąco informował go o lokalizacji rowerzysty jadącego na podwójnym gazie.
Pijany rowerzysta ze słuchawkami w uszach
Patrol zdołał zatrzymać głównego bohatera tej historii – kawałek dalej, na ulicy Ofiar Katynia. Od rowerzysty było czuć silną woń alkoholu, co nie było dla nikogo zaskoczeniem. Mężczyzna został przebadany alkomatem.
Okazało się, że ma w organizmie 1,5 promila alkoholu. Do tego, jak już wspomnieliśmy, jechał ze słuchawkami w uszach, co ograniczało jego zdolność do oceny sytuacji w ruchu drogowym. Poziom upojenia był jednak na tyle duży, że nawet bez słuchawek miałby trudności z odpowiednim postrzeganiem rzeczywistości.
40-letni mieszkaniec Zabrza otrzymał mandat w wysokości 2500 złotych. Taka kara może dać mu do myślenia. Pozostaje mieć nadzieję, że nie postąpi już tak lekkomyślnie.