Do tego niebezpiecznego zdarzenia drogowego doszło na skrzyżowaniu ulic Jagiellońskiej, Wojska Polskiego i Alei Solidarności.
Przestrzeganie przepisów jest fundamentem bezpieczeństwa. Niestety, niektórzy uczestnicy ruchu zwyczajnie o tym zapominają. Zdarzają się także przypadki nieuwagi oraz ignorancji. Ta kolizja w Tczewie była efektem jednego z tych czynników. Którego?
Trudno jednoznacznie stwierdzić. Użytkownik koreańskiego samochodu najpewniej nie zauważył sygnalizatorów, które wskazywały czerwone światło. Jak powszechnie wiadomo, w takich okolicznościach powinien się zatrzymać – podobnie jak motocykliści oczekujący na sąsiednim pasie.
Kolizja w Tczewie – bez poważnie rannych
Niektórzy internauci sugerują, że na tym skrzyżowaniu umieszczono sygnalizator na nieodpowiedniej wysokości. Wydaje się to mało prawdopodobne w przypadku uczestników ruchu zwracających uwagę na otoczenie i oznakowanie.
Kierowca Hyundaia wjechał za sygnalizator święcący na czerwono, jak gdyby nigdy nic. Warto podkreślić, że jego samochód nie poruszał się z dużą prędkością. Można więc przypuszczać, że było to zagapienie.
Niestety, tym samym znalazł się na kursie kolizyjnym z kierowcą, który jechał w kierunku prostopadłym do niego. Ten drugi nie miał czasu na skuteczną reakcję. Odhamował jednak tyle, ile mógł.
Zderzenie było na tyle silne, że odwróciło jeden z samochodów. Na szczęście obyło się bez dachowania, które w tych okolicznościach mogłoby doprowadzić do poważniejszych skutków.
Najważniejsze, że żaden uczestnik zdarzenia nie doznał poważnych uszczerbków na zdrowiu. Zdarzenie zostało zarejestrowane przez kamerę monitoringu miejskiego. Udostępniamy je ku przestrodze.