Nie jest tajemnicą, że podchodzenie z ogniem do łatwopalnych substancji jest jedną z najgłupszych rzeczy, jaką mogą robić ludzie.
Niestety, nie brakuje osób o ograniczonych możliwościach intelektualnych, które bez żadnego zastanowienia podejmują zbędne decyzje prowadzące do katastrofy. Oto jeden z przykładów. Bystry Rosjanin pozwolił sobie na palenie papierosa tankowania. Co mogło pójść źle?
Mówiąc krótko, po prostu wszystko. Opary, które wydzielają się podczas tankowania są niezwykle niebezpieczne, dlatego w takich miejscach nie używa się ani zapałek, ani zapalniczek. Jeżeli ktoś ma taką potrzebę to powinien odejść o kilkanaście metrów od dystrybutora – aby zminimalizować ryzyko.
Palenie papierosa podczas tankowania – skrajna głupota
Do tego niebezpiecznego zdarzenia doszło na stacji paliw w Czelabińsku. Główny bohater tej historii postanowił odpalić papierosa, jak gdyby nigdy nic – opierając się swobodnie o swój tankowany samochód. Po chwili pojawiły się płomienie, które ogarnęły tylną część pojazdu.
Mężczyzna próbował odłożyć dystrybutor, ale każdy wie, co sprowokował tym pomysłem. Nie minęły nawet dwie sekundy nim odskoczył w bezpieczne miejsce. Po krótkim zastanowieniu wrócił do auta i odjechał, żeby z Renault nie został wrak.
Ogień wygasł, ale profilaktycznie użyto gaśnicy, by zmniejszyć ryzyko potencjalnego rozprzestrzeniania. Dystrybutory na szczęście posiadają zabezpieczenia, które pozwalają zapobiegać wybuchom i przedostawaniu ognia do zbiorników pod nimi.
Niech to będzie przestroga dla każdego palacza. Nigdy nie należy ryzykować w takich okolicznościach. Nałóg potrafi zabić – jak widać, w bardzo różnych sytuacjach.