Do gamy niemieckiego, kompaktowego modelu w praktycznej odmianie nadwoziowej dołączyła flagowa konfiguracja silnikowa – oczywiście zelektryfikowana.
Takie są czasy, że najmocniejsze odmiany napędowe mają motor elektryczny, który albo pracuje sam, albo w zestawie z jednostką spalinową. Opel Astra Sportstourer GSE jest dostępny w tym drugim wariancie. To oczywiście hybryda plug-in znana z innych kompaktów koncernu Stellantis.
Jeżeli chodzi o stylistykę, to jest elegancka i minimalistyczna. Nieco sportowego animuszu dodają jej przeprojektowane zderzaki oraz dedykowane, 18-calowe felgi. Nie mogło zabraknąć także dodatkowych emblematów.
Z kolei we wnętrzu zagościły nowe siedzenia o świetnym designie i takim też podparciu bocznym. Warto podkreślić, że dysponują atestem AGR Zamontowana została także sportowa kierownica. Poza tym, to wciąż Astra, której kokpit jest przemyślany i nowoczesny.
Co ważne, niemieckie kombi oddaje do dyspozycji naprawdę duży bagażnik. Po złożeniu drugiego rzędu, potrafi pochłonąć 1553 litrów, co umożliwia przewożenie sporego mebla lub nawet pełnowymiarowej lodówki.
Opel Astra Sportstourer GSE – cena w Polsce
Ile trzeba zapłacić za szczytową konfigurację tego samochodu? Dokładnie 210 000 złotych – bez opcji dodatkowych. Cena wydaje się wręcz zaporowa, ale po spojrzeniu na inne kompaktowe kombi z układami hybrydowymi typu PHEV, można wywnioskować, że to oferta zbliżona do konkurencji. Takie mamy czasy…
Klient otrzymuje w tej ceni coś więcej, niż ładne auto. Sercem układu jest doładowana jednostka benzynowa o pojemności 1,6 litra, którą uzupełnia silnik elektryczny. Potencjał tego zestawu to dokładnie 225 koni mechanicznych i 360 niutonometrów.
Przenoszeniem mocy na przednią oś zajmuje się ośmiobiegowa skrzynia automatyczna. W tym miejscu należy dodać, że Astra nie występuje z napędem na obie osie, co raczej nie jest żadnym zaskoczeniem.
>Opel Astra PHEV na polskich drogach. Jest bardziej niemiecki, niż wszyscy podejrzewali (test)
Jako że jest to hybryda plug-in, bardzo ważny jest akumulator litowo-jonowy. Jego pojemność to 12,4 kWh. Tyle ma wystarczyć, by pokonać do 63 kilometrów w trybie elektrycznym (według norm WLTP). Potzreba do tego jednak sprzyjających warunków, rzecz jasna.
Osiągi też są przyzwoite. Sprint do setki zajmuje 7,6 sekundy, a prędkość maksymalna wynosi 235 km/h. Bez użycia silnika spalinowego (w trybie zero-emisyjnym) można jechać 135 km/h, czyli niemal tyle, ile zezwalają przepisy na autostradach.