Ta sytuacja pokazuje, że winnych może być więcej, niż jeden. Z informacji przekazanych bezpośrednio pod nagraniem wynika jednak, że kary doczekał się tylko użytkownik koreańskiego kombi.
Zacznijmy od tego, że agresywne zachowanie nigdy nie jest sposobem na rozwiązanie konfliktu. Niektórzy nie radzą sobie z emocjami i przez to dają się ponieść chwili, co może mieć swoje konsekwencje. Nie ma wątpliwości, że dotyczy to obu bohaterów tej historii.
Nagrywający korzystał z pasa rozbiegowego. W pewnym momencie wjechał na główny odcinek, czemu towarzyszył wyraźnie słyszalny klakson. Jak można się domyślać, mogło mieć to związek z wymuszeniem pierwszeństwa.
Korzystanie z pasa rozbiegowego nie oznacza możliwości wjechania na sąsiedni tor jazdy w dowolnej chwili. Trzeba zrobić to jak najbardziej płynnie i nie tworzyć zagrożenia. Tutaj pewnie tego zabrakło.
Po usłyszeniu sygnału dźwiękowego, nagrywający postanowił gwałtownie zahamować, co również widać. Tego zachowania już nie da się jakkolwiek wytłumaczyć. Nietrudno zauważyć w tym premedytację i złośliwość.
Kierowca koreańskiego auta nie był mu dłużny. Wjechał przed maskę pojazdu nagrywającego, który to próbował nie dać się wyprzedzić. Po chwili ten pierwszy zaczął hamować przed maską drugiego kierowcy i starał się go blokować.
Czy ten odwet był potrzebny? Nie. Głupota i agresja autora nagrania zamieniła się w to samo ze strony drugiego uczestnika zdarzenia. Apelujemy, by nigdy nie odpowiadać agresją. Lepiej zachować spokój i zgłosić sprawę odpowiednim organom. W takich okolicznościach przyda się oczywiście nagranie, dlatego warto nabyć kamerę samochodową.
I tu wracamy do opisu nagrania. Policja ukarała podobno tylko jednego z kierowców. Być może nie otrzymała całego materiału tylko jego fragment. Według nas obaj kierowcy powinni otrzymać mandaty, by następnym razem zastanowić się dwa razy przed stwarzaniem zagrożenia dla innych.