Kompaktowy crossover południowokoreańskiej marki kojarzy się z modną sylwetką i nowoczesnymi technologiami. Nie inaczej jest w przypadku jego najnowszej generacji.
Awangardowa sylwetka może być przez wielu uznana za przesadnie kontrowersyjną. Niektórzy widzą w niej nawet sportowy charakter. Zazwyczaj w takich przypadkach na wyglądzie się kończy, ale nowa Kia Niro udowodniła, że design idzie w parze z naprawdę dobrymi właściwościami jezdnymi.
Najlepszym tego dowodem jest test łosia, który dla wielu współczesnych samochodów bywa problematyczny. Wszystko za sprawą gabarytów i mas własnych eliminujących zwinność, jaka jest niezbędna do nagłego manewrowania przy znaczących prędkościach. Trudno bowiem oszukać fizykę.
Kia Niro pokazała jednak, że można osiągnąć dobry wynik. W teście wzięła udział pełna hybryda (HEV) o mocy 141 koni mechanicznych. Samochód został wyposażony w opony Continental PremiumContact 6 225/45 R18.
Okazało się, że Kia Niro była w stanie zaliczyć test łosia przy 81 km/h. To naprawdę świetny rezultat, który plasuje ją na szczycie listy. Spora liczba współczesnych SUV-ów i crossoverów ma problem z osiągnięciem granicy zdawalności, czyli 77 km/h.
To pokazuje, że koreańscy inżynierowie wykonali kawał dobrej roboty. I nie jest to zasługa jedynie systemu stabilizacji toru jazdy, co widać, bo dużej prędkości również na ostatnim etapie szykany. Widać, że zawieszenie i układ kierowniczy zostały dopracowane, co oczywiście musi cieszyć potencjalnego użytkownika tego modelu.
Kia Niro jest oczywiście dostępna w polskiej ofercie. Ile kosztuje? Podstawowa wersja, czyli hybryda HEV o mocy 141 koni mechanicznych to wydatek 126 900 złotych. W podstawie auto oferuje sześciobiegowy automat. Mocniejsza alternatywa to hybryda plug-in generująca 183 koni mechanicznych. Jej ceny z tym samym bazowym wyposażeniem startują od 158 500 złotych.