Japońska marka przedstawiła światu wizję własnej przyszłości, która ma być stopniowo wdrażana.
Nissan przedstawił plan Ambition 2030, który naprawdę robi wrażenie. Jak można się domyślać, opiera się na ekologicznych rozwiązaniach, które zdradzają strategię na siedem najbliższych lat. Jedno jest pewne: premier nie zabraknie.
Koncern ma zainwestować 2 biliony jenów w ciągu połowy dekady. Większość środków zostanie przekazana na powstanie nowych modeli, które będą posiadać układy napędowe maksymalnie przyjazne środowisku.
3,5 auta na rok
To oczywiście średnia, ale pokazuje na jaką skalę działa japońska marka. Plan Ambition 2030 zakłada, że w ciągu siedmiu lat wprowadzone zostaną 23 modele. Wśród nich będzie osiem samochodów zelektryfikowanych (hybrydy) i piętnaście w pełni elektrycznych.
Nissan mierzy się z dużym wyzwaniem. Władze marki chcą, by udział pojazdów bezemisyjnych w całkowitej sprzedaży do roku obrotowego 2030 sięgał 50 procent. Mają w tym pomóc również akumulatory ASSB, które zostaną dołączone do oferty w 2028 roku.
„Rola firm w zaspokajaniu potrzeb społecznych jest coraz większa. W ramach programu Nissan Ambition 2030 będziemy dążyć do budowy nowej ery elektryfikacji, rozwijać technologie ograniczające emisję dwutlenku węgla oraz poszukiwać nowych możliwości biznesowych. Chcemy przekształcić Nissana w zrównoważoną firmę, która jest naprawdę potrzebna zarówno klientom, jak i społeczeństwu” – stwierdził dyrektor generalny Nissana, Makoto Uchida.
Plan jest ambitny, ale możliwy, jeżeli większość producentów również zacznie przekonywać klientów do aut elektrycznych. Musi iść to w parze również z rozwojem infrastruktury i samej technologii. Pozostaje więc obserwować kolejne ruchy.