w

Nissan Ariya przed ekstremalną podróżą. „Zostanie zmodyfikowany, by zmieściły się większe koła”

Nissan Ariya on the snow
Nissan Ariya przed ekstremalną podróżą. "Zostanie zmodyfikowany, by zmieściły się większe koła"

Japoński samochód elektryczny budzi duże zainteresowanie klientów. To bardzo dobrze wykonany crossover, który w odpowiednich warunkach może służyć jako pojazd rodzinny.

Aby jeszcze lepiej wypromować jego możliwości, marketingowcy wpadli na ciekawy pomysł. Stworzyli plan ekstremalnej podróży, która ma udowodnić, że Nissan Ariya jest nie tylko wydajnym, ale też wytrzymałym i odpornym samochodem.

Celem jest pokonanie 17 tysięcy mil, czyli ponad 27 tysięcy kilometrów. Będzie to pierwsza taka wyprawa autem na prąd. Egzemplarz, który ma przed sobą to duże wyzwanie zostanie zaprezentowany w przyszłym miesiącu.

Wiadomo już, że powstanie na bazie wersji e-4ORCE posiadającej napęd na obie osie. Biorąc pod uwagę zmienne warunki atmosferyczne (początek i koniec na biegunach), nie jest to zaskoczenie. Co więcej, lekkie modyfikacje obejmą poszerzone nadkola, które umożliwią montaż większych kół. Będzie więc zdecydowanie bardziej off-roadowo.

Warto podkreślić, że japoński producent zaprosił do współpracy znanego podróżnika, Chrisa Ramseya. To właśnie on, wraz z żoną Julie, ma pokonać tę daleką trasę. Pozostaje życzyć im powodzenia.

„Mając odwagę robić to, czego inni nie robią, Nissan i zespół ekstremalnych pionierów w programie Pole to Pole przesuwają granice mobilności elektrycznej, przyspieszając w kierunku czystszego, bezpieczniejszego i bardziej otwartego świata” – stwierdził wiceprezes regionalny ds. planowania produktów i usług w firmie Nissan, Clíodhna Lyons.

Przypomnijmy, że Nissan Ariya jest już dostępny w polskiej ofercie. Za bazową konfigurację trzeba zapłacić 239 900 złotych. Oferuje ona napęd na jedną oś, baterię o pojemności 63 kWh i zasięg do 403 kilometrów. Na drugim biegunie znajduje się konfiguracja z napędem na obie osie, baterią o pojemności 87 kWh i zasięgiem do 515 kilometrów. Cena? 318 900 złotych.

Avatar photo

Napisane przez Wojciech Krzemiński

Jestem dziennikarzem motoryzacyjnym i przedsiębiorcą. Od 2012 roku prowadzę NaMasce.pl. Tworzę dla Was materiały o tematyce samochodowej i motocyklowej, ale też zaglądam do światów technologii, fotografii i biznesu.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Potrącenie w Garwolinie

Potrącenie w Garwolinie. „To cud, że nie doszło do tragedii” (wideo)

Niebezpieczne wyprzedzanie

Karkołomne wyprzedzanie na wzniesieniu. „Powinien być sądzony za usiłowanie zabójstwa” (wideo)