w

Mercedes EQG coraz bliżej debiutu. Póki co jeździ po schodach

Mercedes EQG coraz bliżej debiutu
Mercedes EQG coraz bliżej debiutu. Póki co jeździ po schodach

Kultowa Gelenda ma stracić silniki spalinowe. Można więc przypuszczać, że jednocześnie przestanie być materiałem na pożądanego youngtimera, a do tego zacznie tracić na wartości.

Nie dotyczy to aktualnych generacji, które przez ten fakt tylko zyskają na wartości. Ten niezwykły model wkrótce doczeka się zmiany nazwy. W niedalekiej przyszłości będzie to Mercedes EQG, czyli elektryczna i jedyna wersja napędowa tego modelu.

Brzmi to jak koszmar dla zamożnych purystów, ale czasy są jakie są. Zbliża się norma Euro 7, a niedługo po niej zostanie wprowadzony zakaz sprzedaży nowych samochodów spalinowych na terenie Unii Europejskiej. Tak, wszystko zostało już zatwierdzone, choć jest cień nadziei, że pojawi się jakiś ratunek – najpewniej pod postacią biopaliw.

Mercedes EQG nadjeżdża

Jeżeli chodzi o stylistykę, to już po zakamuflowanych egzemplarzach widać, że nie będzie diametralnych zmian. Owszem, poszczególne elementy zostaną unowocześnione, ale „pudełkowate” nadwozie pozostanie wierne tradycji.

Specyfikacja auta nie została jeszcze ujawniona, ale na pewno będzie to mocny samochód. Wyzwaniem dla inżynierów była na pewno walka z ciężarem. Aktualne AMG G 63 4MATIC waży prawie 2,5 tony. Aż strach pomyśleć, czy będzie można prowadzić to auto mając kategorię B…

Mercedes EQG coraz bliżej debiutu
EQG ma sobie radzić w trudnym terenie, co raczej nie będzie istotne dla potencjalnych nabywców płacących za auto blisko milion złotych

To tak pół żartem pół serio. Niektóre elektryczne SUV-y juz ważą około 3 ton, a przy takim gabarycie może być podobnie. Takie auto zużywa mnóstwo energię, gorzej skręca i hamuje na dłuższym dystansie. Fizyki nie da się oszukać.

>Mercedes-AMG G 63, czyli status społeczny na czterech kołach (test)

Niemniej jednak Mercedes EQG ma dawać frajdę z jazdy. Nie chodzi jednak o prędkość, a jego możliwości poza asfaltem. Znany youtuber nagrał materiał z elektryczną Gelendą w roli głównej. Można w nim zobaczyć, jak nowość pokonuje schody, choć to raczej nie będzie jej codziennością.

Tak naprawdę G-Klasa to pokaz statusu właściciela – zarówno materialnego, jak i społecznego. Podejrzewamy, że ceny topowych wersji przekroczą milion złotych. Najmocniejsza może mieć nawet 800 koni, ale co z tego… To już na pewno nie będzie to samo. No cóż, takie czasy.

Avatar photo

Napisane przez Wojciech Krzemiński

Jestem dziennikarzem motoryzacyjnym i przedsiębiorcą. Od 2012 roku prowadzę NaMasce.pl. Tworzę dla Was materiały o tematyce samochodowej i motocyklowej, ale też zaglądam do światów technologii, fotografii i biznesu.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Nowy Volkswagen T-Roc

Nowy Volkswagen T-Roc to ostatnie tchnienie spalinowych modeli. Potem już tylko „elektryki”

Renault Zoe E-Tech Electric

Renault Zoe E-Tech Electric – nowoczesny samochód elektryczny na miarę XXI wieku