Ważni ludzie nie wożą. Ważni ludzie są wożeni. Czym? Większość odpowie, że najlepiej limuzyną. Otóż… nie zawsze musi tak być. Mercedes-Benz pokazał bowiem Klasę V, która w topowej odmianie oferuje niemal tyle samo luksusu, co „eSka”. Zapraszam na test!
Karoseria
Karoseria Klasy V nie ma wysublimowanych kształtów czy wielu przetłoczeń. W odpowiedniej konfiguracji może jednak wyglądać bardzo dobrze, czego prezentowany egzemplarz jest najlepszym dowodem. Czarny lakier, przyciemnione szyby, chromowane wstawki i 5-ramienne felgi tworzą spójną i atrakcyjną całość. Warto również pochwalić ładnie narysowane oświetlenie – zarówno z przodu, jak i z tyłu. Jak widać na dołączonych zdjęciach, van może być elegancki i reprezentacyjny.
Wnętrze
Niezwykle cieszy mnie, że wnętrze Klasy V ma zupełnie innych charakter niż to, które znajdziemy w Vito. Wystarczy spojrzeć na obszyty skórą kokpit żeby dojść do tego samego wniosku. I od razu zaznaczę, że żaden z konkurentów nie może szczycić się równie atrakcyjnym i luksusowym projektem. Bardzo dobre materiały wykończeniowe idą tu w parze z przyzwoitym spasowaniem. Konsolę centralną tworzy ekran multimedialny zintegrowany z systemem Comand Online. Za jego obsługę odpowiedzialny jest panel przycisków umieszczony w miejscu, gdzie zazwyczaj znajdziemy drążek zmiany biegów. Ten z kolei powędrował na kolumnę kierownicy. Jeśli już wspomniałem o „kółku”, to chętnie dodam, że świetnie leży w dłoniach. Dużym plusem są także bardzo czytelne, analogowe zegary.
Co oznacza „topowa odmiana” w przypadku vana Mercedesa? Bardzo, ale to bardzo wiele dodatków wpływających na komfort podróży. Nie sposób wymieniać wszystkiego, jednakże o kilku rzeczach należy przynajmniej napomknąć. W przednim podłokietniku znajdziemy lodówkę. Skoro mowa o niskich temperaturach, to warto dodać, że w aucie zamontowano ogrzewanie postojowe. Jak już będziemy w ciepłym wnętrzu z zimnym napojem w rękach, możemy skorzystać ze świetnego dźwięku wydobywającego się z głośników firmy Burmester, który po zmroku w połączeniu z nastrojowym oświetleniem wnętrza daje namiastkę operowego klimatu.
Przednie fotele, oczywiście elektryczne, mają odpowiednie wymiary i zakres regulacji. Nawet bardzo wysokie osoby nie będą narzekać na słabe podparcie czy zbyt krótkie siedzisko. Na początku zaznaczyłem jednak, że Klasa V może być autem do wożenia VIP-ów. I to widać dopiero z tyłu. Po pierwsze, automatyczne drzwi przesuwne z podświetlonym progiem dają idealny dostęp do środka. Po drugie, w środkowym rzędzie znajdziemy dwa oddzielne fotele, między którymi zamontowany został składany stolik. Każdy z tych trzech elementów ma swoje prowadnice, dlatego można zmieniać ich położenie. Co ważne, oba fotele mają wbudowaną funkcję wentylacji. Strefa drugiego rzędu ma również osobny panel klimatyzacji. Fajnie prawda?
Wszystko wygląda jeszcze fajniej, gdy dodamy do tego trzeci rząd, w którym znajdują się trzy pełnoprawne miejsca. Jeśli dwa środkowe fotele odwrócimy tyłem do kierunku jazdy, a stolik przesuniemy na środek, to uzyskamy mobilne biuro dla pięciu dorosłych osób, które nie muszą przejmować się tym, co dzieje się z przodu. W której limuzynie to znajdziecie?
Oczywiście, że w żadnej. Podobną odpowiedź można uzyskać, gdy zapytamy o rozsądnie zaprojektowany bagażnik. Ten w Klasie V w konfiguracji 7-osobowej nie jest może wyjątkowo długi, ale ma rozsądną wysokość, którą dzieli masywna półka z ukrytymi, składanymi koszami zapobiegającymi przemieszczaniu się ładunków podczas jazdy. Bez problemu zmieści się tu kilka dużych toreb podróżnych – 1030 litrów mówi samo za siebie.
Technologia
Auto waży 2,2 tony, dlatego pod maską nie może mieszkać małolitrażowy silnik wspierany przez skromną tubin(k)ę. Znajdziemy tu popularnego, 2,2-litrowego diesla generującego 190 KM (przy 3800 obr./min.) i 440 Nm (od 1400 do 2400 obr./min.). Cała moc jednostki trafia na oś tylną za pośrednictwem przekładni 7G-Tronic Plus. I od chciałbym dodać, że to niezwykle sprawne połączenie. Obawiałem się masy własnej Klasy V przy tej mocy. Okazało się jednak, że nie ma tego złego… Sprint do pierwszej setki zajmuje zaledwie 9,1 sekundy, a przyspieszanie kończy się dopiero przy 206 km/h. To naprawdę genialne rezultaty, których próżno szukać u konkurencji. Co więcej, idą one w parze z rozsądnym zużyciem paliwa. Średnia uzyskana w teście (cykl mieszany, 800 km) to 8,2 litra. Nie próbowałem być jednak przesadnie ekonomiczny i przeważnie w aucie gościło więcej niż 5 osób.
Technologia to także systemy wspomagające kierowcę. A tych w prezentowanym Mercedesie jest bardzo dużo. Najważniejsze z nich to: AGILITY CONTROL (oferujący różne tryby jazdy odpowiednio dopasowujące podzespoły), COLLISION PREVENTION ASSIST (ostrzegający przez zbyt szybkim zbliżaniem się do poprzedzającego pojazdu i w razie potrzeby – wspomagający hamowanie), PRE SAFE (w razie zagrożenia napinający pasy, zamykający okna i dach), asystentów parkowania (+kamery 360 stopni), martwego punktu, ruszania pod górę, rozpoznawania znaków drogowych, utrzymywania pasa ruchu, wspomagania koncentracji czy wreszcie tempomat i inteligentne reflektory w technologii LED.
Wrażenia z jazdy
Czy waga Klasy V jest odczuwalna podczas jazdy? Oczywiście, że tak. Czy to przeszkadza? Zdecydowanie nie. Zawieszenie zostało zaprojektowane w taki sposób, że z jednej strony dobrze radzi sobie z nierównościami, a z drugiej trzyma karoserię w ryzach, nie pozwalając na przesadne przechyły. Dochodzi do tego naprawdę komunikatywny układ kierowniczy, który daje sporo pewności kierowcy, nawet przy wysokich prędkościach.
Owe prędkości nie są jednak odczuwalne, bo kabina została dobrze odizolowana od drogowego otoczenia. I tu należy pochwalić również świetne wyciszenie. A jak jest w mieście? Gabaryty auta (warto dodać, że to wersja z przedłużonym rozstawem osi) wymuszają nieco większą ostrożność przy parkowaniu i manewrowaniu, ale system kamer umieszczonych z każdej strony oraz wszelkiego rodzaju asystenci sprawiają, że wszystko wydaje się po prostu… proste.
Zespół napędowy w praktyce także nie budzi zastrzeżeń. Nawet przy komplecie pasażerów sprawnie przyspiesza i nie rodzi problemów podczas wyprzedzania. Do 2,2-litrowej jednostki napędowej idealnie pasuje zintegrowany z nią automat. Nie jest on najszybszy na rynku, ale działa płynnie i wystarczająco sprawnie, by cieszyć się z jego obecności w każdych warunkach drogowych.
Okiem przedsiębiorcy
Klasa V nie należy do samochodów tanich i to nikogo nie powinno dziwić. Po pierwsze, to Mercedes-Benz. Po drugie, w topowej wersji. Ile więc kosztuje prezentowany egzemplarz? Ponad 355 840 zł brutto, czyli dwa razy więcej niż podstawowy wariant tego modelu. Ceny topowej wersji Exclusive bez dodatków startują od 312 tysięcy brutto.
Są to kwoty, które bardzo często wymuszają rozważenie różnych sposobów finansowania. Mercedes-Benz oferuje kredyt z umową na okres od 12 do 72 miesięcy. Istnieje również możliwość spłacania aut używanych, tyle że długość umowy i wiek pojazdu nie mogą łącznie przekroczyć 10 lat. Aktualna oferta obejmuje też Flexi Kredyt z możliwością utworzenia ostatniej raty balonowej, która obniża wielkość wcześniejszych rat. Firmy mogą natomiast postawić na leasing z umową trwającą od 24 do 60 miesięcy. Co więcej, wachlarz finansowy obejmuje wynajem, który interesuje coraz większą grupę klientów.
Podsumowanie
Klasa V w topowej wersji jest świetną propozycją dla osób szukających samochodu luksusowego do wożenia ważnych osobistości. Wszechstronnością bije na głowę limuzyny i w większości przypadków jest też tańsza oraz znacznie bardziej dyskretna – a te czynniki mają bardzo istotny wpływ na decyzję o zakupie.
Tekst i zdjęcia: Wojciech Krzemiński
Panie redaktorze , proponuję doczytać dane techniczne, jestem użytkownikiem owej v-klasy z duzym doswiadczeniem i to auto nigdy nie miało i nie ma skrzyni automatycznej dwusprzegłowej, gdyby takowa miało nawet bym na ten model nie spojżał z uwagi na ich niedoskonałości i awaryjność, „Do 2,2-litrowej jednostki napędowej idealnie pasuje dwusprzęgłowy automat. ” . Jesli chodzi o spalanie przyznaje rację, jest to dośc oszczędne auto jak na swoje właściwości i ciężar , u mnie 7,4 srednia z 50 tys km i sporo jazdy po wielkich aglomeracjach bez używania nieszczesnego S&S. Jedno ostrzeżenie dla kupujących, auto na 18 i 19 calowych felgach połyka dosłownie w mgnieniu oka opony, a to dlatego, że są one przeznaczone do aut osobowych i nie tak cieżkich jak V- klasa a o tych rozmiarach opony z indeksem nośności C i odporniejsza mieszanką po prostu nie istnieja, Mercedes o tym nie mówi, ale popełnił duży bład w tej kwestii jak i DMC tego samochodu. Pozdrawiam, Kris
Dziękuję za wskazanie błędu – został poprawiony. Nie wiem skąd to stwierdzenie, bo wyżej nic nie pisałem o „dwusprzęgłowości”. Pewnie się chwilowo wyłączyłem… Co do kół, nie wiedzieliśmy o tym, ale fajnie, że Pan o tym wspomniał. Dzięki!
Dzieki, sptarwa zuzycia (doboru opon) jest przynajmniej z mojego punktu widzenia o tyle istotna, że wygenerowała naście tysiecy kosztów w ciągu jedngo sezonu a tu żarty się kończą, mozna by kolokwialnie powiedzieć kto bogatemu zabroni 3 razy do roku zmieniać opony ale to i bogatego by wyprowadziło z równowagi, Dopiero po zminanie – zakupie kolejnych nowych kół 17 cali i jedynych na rynku (w przypadku zimy) opon Continentala po 1000 zł / szt zuzycie jest w jakotakiej normie, Zadałem na serwisie jedno pytanie, czym różnia sie kilogramy V- klasy od kilogramów w Sprinterze? są inne? obydwa auta bez trudu osiagna 3 tony! Sam fakt ze Mercedes w trakcie wprowadzania V-klasy na rynek juz 2 razy zmieniał jej dmc . Dlaczego? Bo to auto gdy dodamy do niego bardzo bogatą liczbe opcji, niekture są bardzo fajne (ILS system świateł led aktywny jest klasą samą w sobie) i np napęd na 4 koła , i 8 osobową wersje to ten super wóz nie ma ładowności, chyba że pasażerom wystarczy po laptopie pod pache i tyle bagazu im wystarczy. Co zrobił Mercedes, dołożył opcje powiększenia ładowności 3200kg, czego na początku nie było, bo było powiekszenie do 3050 kg. Takiemu koncernowi i tymbardziej marce nie przystoi tego typu niedopatrzenie przynajmniej z mojego punktu widzenia.
Wiem i rozumien ze w krótkim czasie udostepnionym na test takiego auta nigdy nie jest sie w stanie takich rzeczy wyłapać choćby nie wiem jak sie starać bo to wychodzi po jakimś czasie uzytkowania. W tym momencie to czapki z głow dla francuzów, może nie do końca ta jakość i prestiż ale walory uzytkowe i technologie są troche do przodu przed mercedesem, no i cena. A przez powyzsze moze drobne ale jednak niedociagnięcia mercedes traci markę a to jest wiecej niz pieniadze. Ja osobiście drugi raz tego samochodu już nie kupię. Pozdrawiam serdecznie.