SUV-y rosną w siłę. Cieszą się ogromną popularnością i nic nie wskazuje na to, by coś w tej kwestii miało się zmienić. Wybór tego typu aut jest ogromny i każdy może znaleźć coś dla siebie. Jeśli jednak szukamy prawdziwego luksusu opakowanego w ogromną karoserię, ofert jest jak na lekarstwo. Na szczęście w tym przypadku nie oznacza to konieczności decydowania się na model, który nie do końca jest w stanie spełnić oczekiwania. Skąd ten wniosek? Otóż, Mercedes-Benz ma w tym zacnym segmencie GLS-a, któremu trudno zarzucić jakąkolwiek wadę mającą znaczenie dla potencjalnego nabywcy.
Karoseria
Rozmiar ma znaczenie i nie dajcie sobie wmówić, że jest inaczej! Największy SUV w gamie Mercedesa imponuje gabarytami. Swą masywność ujawnia dzięki wyraźnie nakreślonym błotnikom i wielkim zderzakom. Zresztą, wszystko wydaje się tu przynajmniej o rozmiar „słuszniejsze”, niż w przeciętnej osobówce. Karoserię wzbogacają także chromowane uzupełnienia zdradzające luksusowy charakter auta. Warto również zwrócić uwagę na felgi. Pięcioramienne obręcze mają 20 cali, a i tak nie wydają się przesadnie duże. To pokazuje, że ponad 5,1 metra długości robi robotę. Rzadko zdarza mi się wspominać o kolorze, ale w przypadku GLS-a nie sposób pominąć ten temat. Nie widziałem jeszcze egzemplarza w innych kolorach niż czarny lub biały. I nie jestem tym faktem zaskoczony, ponieważ właśnie w tych barwach ten model prezentuje się najlepiej.
Wnętrze
Integracja z wnętrzem przypomina wizytę w pałacu. I nie ma w tym za grosz przesady. Pikowana skóra najwyższej jakości, zamsz, najprawdziwsze drewno i aluminium. Krótko pisząc, przepych, ale podany w elegancki i przyjemny dla oka sposób. Do tego można liczyć na wprost genialne spasowanie. Kokpit jest proporcjonalny do rozmiarów auta, ale to wcale nie oznacza, że wybranie jakiejkolwiek funkcji dostępnej na konsoli środkowej oznacza odrywanie pleców od oparcia. Wręcz przeciwnie. Wszystko jest pod ręką i nie ma problemów z obsługą.
Jeśli już o oparciach mowa, to warto wspomnieć o całych fotelach. No właśnie, w pełni zasługują na swą nazwę. Bliżej im do tych, które znajdziemy w salonach z kominkiem niż w samochodach. Są wielkie, dobrze wyprofilowane i zakresem regulacji mogą zawstydzić nawet największych kierowców… Nie można zapomnieć również o tym, iż są regulowane elektrycznie, a także posiadają funkcje wentylowania, podgrzewania i masażu. W drugim rzędzie znajdziemy natomiast mnóstwo miejsca dla trzech, pełnowymiarowych osób. Aby czuły się rozpieszczane, zamontowano tu zarówno ekrany DVD, jak i osobny panel klimatyzacji.
Na tym nie koniec, bo przy tych gabarytach aż dziwnym byłaby rezygnacja z dodatkowych dwóch foteli. Chowają się one elektrycznie w podłodze bagażnika. Mimo iż nie jest tam tak komfortowo, jak z przodu, osoby średniego wzrostu nie powinny narzekać na brak przestrzeni. Co więcej,”ostatni” pasażerowie mogą liczyć na wygodne podłokietniki, gniada 12V oraz uchylne szyby. Jak to mówią, kumulacja…
Bagażnik jest oczywiście duży. Nawet w 7-osobowej konfiguracji zmieści kilka toreb czy walizek. Jeśli jednak złożymy ostatni rząd, to bez problemu przewieziemy sporą pralkę, ponieważ powstaje 680 litrów do zagospodarowania. Do tego świetne wykończenie i szeroki otwór załadunkowy. Po rezygnacji z kolejnych trzech miejsc mamy już prawdziwy basen – 2300 litrów wystarczy na godną przeprowadzkę.
Technologia
Podstawowy GLS ma pod maską 3-litrowego diesla. Stosunkowo mały silnik wysokoprężny nie pasuje jednak do majestatu tego auta. W teście bierze więc udział silnik z drugiego końca cennika. To benzynowe V8 o pojemności 4,7 litra, które oferuje prawej nodze kierowcy aż 455 KM (przy 5250 obr./min.) i 700 Nm (w przedziale 1800-4000 obr./min.). Żeby wykorzystać tak duży potencjał, napędzane są oczywiście obie osie. W przenoszeniu mocy pomaga znany i lubiany, 9-biegowy automat. Przy takim zestawieniu nawet 2445 kg masy własnej nie jest żadną przeszkodą. Topowy SUV katapultuje się do pierwszej setki w 5,3 sekundy i przyspiesza do 250 km/h. Z pewnością pokonałby tę barierę bez najmniejszego trudu, gdyby nie elektroniczny kaganiec. Duży silnik i duża waga oznaczają przeważnie wysokie spalanie. I w tym przypadku nie jest inaczej. Absolutne minimum to 12 litrów na 100 km, a średnia z cyklu mieszanego wyniosła w teście 13,7 litra.
Wrażenia z jazdy
GLS z jednej strony potrafi być szybki, a z drugiej – komfortowy. Obie te wartości mogą się oczywiście łączyć. Świetne zawieszenie wybiera wzorowo nierówności i nie ma mowy o przedostawaniu się jakichkolwiek dźwięków jego pracy do kabiny. Co więcej, przechyły karoserii nie są tak duże, jak mogłem się tego spodziewać. Owszem, podczas gwałtownego manewrowania czuć masę i rozmiary pojazdu, ale podwozie i tak skutecznie sobie z tym wszystkim daje radę. Sam układ kierowniczy nie pozostawia nic do życzenia i pasuje do charakteru auta.
Imponująca moc niemieckiego samochodu to nie tylko szybkie przyspieszanie do 100 km/h. Prezentowany Mercedes jest dynamiczny w każdym zakresie obrotomierza i… prędkościomierza. To pokazuje, że mocy i momentu po prostu nie da się zastąpić. Skrzynia nie ma przesadnej zwłoki przy redukowaniu i nigdy nie zdarzają się jej „mylne wnioski”. Warto też pochwalić ją za płynność. A, jest coś jeszcze! Brzmienie silnika. Osiem pracujących garów i towarzyszące im drgania połączone z basem to coś, czego wkrótce nam może w motoryzacji zabraknąć. Spieszmy się kochać…
Potężny SUV potrafi też więcej w terenie niż wielu znacznie zgrabniejszych i mniejszych przedstawicieli tego gatunku. Oprócz stałego napędu na obie osie, auto dysponuje regulowanym zawieszeniem i szeregiem systemów wspomagających jazdę poza asfaltem. Wiem, że mało kto będzie chciał to wykorzystać, ale lepiej mieć taką świadomość niż bać się wjechać do lasu. W praktyce wszystko skupia się wokół pokrętła, którym kierowca może dostosować odpowiedni tryb do pokonywanej nawierzchni. Wariant Off-road znacznie ułatwia wjeżdżanie i zjeżdżanie ze wzniesień oraz w bardziej wydajny poza utwardzoną drogą sposób wykorzystuje przyczepność wszystkich kół.
Okiem przedsiębiorcy
To wszystko musi dużo kosztować. I rzeczywiście kosztuje… Podstawowy GLS (350 d 4MATIC) to wydatek 365 000 zł. Z kolei ceny wersji „500” startują od 485 065 zł. Testowany egzemplarz wyposażony w praktycznie wszystkie pakiety i dodatki został wyceniony na 634 500 zł. I wierzcie mi, że potencjalnego nabywcę tego modelu nie zniechęci ta liczba.
Mało kto zdecyduje się jednak na położenie w salonie tak dużej teczki z gotówką. Właśnie dlatego ważne są formy finansowania. Oferta Mercedesa w Polsce obejmuje kredyt z umową na okres od 12 do 72 miesięcy. Warto zaznaczyć, że istnieje możliwość spłacania aut używanych, tyle że długość umowy i wiek pojazdu nie mogą łącznie przekroczyć 10 lat. Aktualna oferta obejmuje również Flexi Kredyt z możliwością utworzenia ostatniej raty balonowej, która obniża wielkość wcześniejszych rat. Dla przedsiębiorców przygotowano natomiast leasing z umową trwającą od 24 do 60 miesięcy. Rozbudowany wachlarz finansowy obejmuje także wynajem, który interesuje coraz większą grupę klientów.
Podsumowanie
Głównym minusem tego auta jest brak mojego nazwiska wpisanego w jego dowód rejestracyjny. GLS budzi respekt, ma pod maską ogromny potencjał i oferuje komfort, który umożliwia odpoczynek nawet podczas wielogodzinnej jazdy. Jeśli więc miałbym szukać w motoryzacji synonimu słowa „pałac”, topowy SUV Mercedesa byłby moim pierwszym skojarzeniem.
Tekst i zdjęcia: Wojciech Krzemiński