Niektórzy kierowcy powinni nabrać pokory i wykazywać się większą dawką zdrowego rozsądku.
Gdyby każdy uczestnik ruchu stosowałby się do przepisów i zachował odpowiedni poziom wyobraźni, to na drogach byłoby na pewno bezpieczniej. Niestety, użytkownicy wszelkich pojazdów bardzo często podejmują niepotrzebne ryzyko – żeby sobie lub komuś coś udowodnić.
Czy to kwestia ego? A może chęć samodzielnego wymierzania kary? Trudno jednoznacznie stwierdzić, jakie są główne motywacje takich osób. Wydaje się jednak, że lepiej trzymać emocje na wodzy i powstrzymywać się przed niepotrzebnymi, ryzykownymi decyzjami.
Tej kolizji można było łatwo uniknąć
Takie sytuacje idealnie udowadniają, że polskim kierowcom brakuje spokoju i odpowiedniego wartościowania zachowań. W tym przypadku doszło do bardzo dużych nieprzyjemności, które mogły skończyć się znacznie poważniej. A wystarczyło po prostu odpuścić.
Zacznijmy od sprawcy zdarzenia. Korzystał z kończącego się pasa i próbował go zmienić na samym końcu. Jechał prawidłowo aż do momentu wykonania manewru, w wyniku którego doszło do kolizji z drugim pojazdem. Liczył, że zmieści się przed nim, dlatego starał się jechać szybciej. Gdyby jednak chwilę zaczekał, miałby mnóstwo miejsca za samochodem, w który uderzył.
Czy było warto?
Drugi uczestnik zdarzenia uchodzi za poszkodowanego i wszystko jest tu zgodne z prawem. Szkoda tylko, że gwałtownie przyspieszył, gdy sprawca zdarzenia próbował go wyprzedzić. Jeżeli jechałby równym tempem lub zwyczajnie odpuścił zamiast rywalizować o pierwszeństwo, to udałoby się zapobiec konsekwencjom.
Co z tego, że to nie jego wina, jak wydarzyło się to na przejściu, a w pobliżu byli piesi? Czasem niewiele trzeba, by wydarzyła się tragedia. Nie warto zachowywać się w taki sposób – znacznie lepiej zachować spokój i użyć wyobraźni. Wtedy będzie możliwość uniknięcia niepotrzebnych nerwów. Można też zapobiec utracie czasu – także tej związanej z naprawą auta.