Niedostosowanie prędkości do warunków panujących na drodze to bardzo częsta przyczyna wypadków w zimę.
Uczestnicy ruchu bardzo często źle oceniają szanse na bezpieczny manewr, co znacznie zwiększa ryzyko wystąpienia niebezpiecznych sytuacji. Niekiedy udaje się ich uniknąć, ale czasem kończy się poważną kolizją lub nawet wypadkiem.
Nie ma jednej skutecznej recepty na zapobiegnięcie niepożądanych zdarzeń, ale zawsze warto minimalizować zagrożenie. Aby to robić, należy jeździć ostrożniej i nie przeceniać swoich umiejętności ani możliwości własnego samochodu.
Krok od czołówki
Ten użytkownik SEAT-a podjął się wyprzedzania na śliskiej, zaśnieżonej drodze. Gdy już chciał wrócić na swój pas, auto wpadł w podsterowność i dalej jechało na wprost. Z przeciwka zbliżał się natomiast wielotonowy zestaw.
Mężczyzna prowadzący żółtego hatchbacka niewiele mógł zrobić poza oczekiwaniem aż auto znajdzie przyczepność. Jego życie uratował kierowca TIR-a, który zjechał maksymalnie w prawo, by uniknąć zderzenia czołowego.Jego naczepa wpadła w poślizg, ale udało się ją wprowadzić na właściwy tor jazdy.
Leon w końcu złapał przyczepność i zaczął wracać na pierwotny pas, co na pewno pomogło w uniknięciu wypadku. Gdyby doszło do czołówki, szanse na przeżycie w żółtym aucie byłyby minimalne.