To nagranie mrozi krew w żyłach. Uwieczniło bowiem sytuację, której trudno było się spodziewać. Warto jednak wiedzieć, że do takich historii też może dojść. Rzadko, ale jednak.
Autor materiału zbliżał się do drogi z pierwszeństwem. Wjazd na nią poprzedzał pas rozbiegowy umożliwiający nabranie właściwej prędkości. Taki odcinek pozbawiony jest kursu kolizyjnego i można z niego skorzystać w pełni, by płynnie wjechać na odcinek docelowy.
Gdy kierowca auta osobowego był już maską na pasie rozbiegowym, przed jego oczami znalazł się rozpędzony, wielotonowy zestaw. Wszystko trwało może sekundę. Doszło do kolizji, w wyniku której mniejszy pojazd został poważnie uszkodzony.
A teraz wyobraźmy sobie, że nagrywający wjeżdża na pas rozbiegowy dwie sekundy wcześniej. Musiałby więc jechać nieco szybciej. Wtedy skutki zderzenia mogłyby okazać się wprost tragiczne.
Trudno jednoznacznie stwierdzić, co wyczyniał kierowca zawodowy. Czy stracił hamulce? To należy wykluczyć. Czy doszło do usterki, która sprowokowała do zjazdu? Prędkość była na tyle duża, że to wydaje się wątpliwe, choć nie ma pewności. Równie dobrze mógł także przegapić zjazd i próbować naprawić sytuację.
Skrajnie nieodpowiedzialne zachowanie kierowcy TIR-a mogło skończyć się poważnym wypadkiem. Niech to będzie przestroga dla wszystkich uczestników ruchu. Przed skorzystaniem z pasa rozbiegowego warto spojrzeć w lewo, mimo że teoretycznie nikt nie powinien nim jechać.