Ostatnio pisaliśmy o ciekawym SUV-ie z Chin, pod którego karoserią pracuje nowoczesna technologia hybrydowa. Wracamy jednak do informacji, które z tym rynkiem motoryzacyjnym kojarzą się najbardziej…
Oto kolejna chińska podróbka europejskiego samochodu. Pod nazwą Jiangling T7 (kto to wymyślił?), ukrywa się tania kopia Amaroka. Gdyby nie znaczek, mało który fan motoryzacji miałby jakieś podejrzenia. Volkswagen ma jednak ugruntowaną pozycję w Chinach, dlatego ten model z pewnością nie odbierze mu klientów. Poza tym, jego jakość jest mizerna, podobnie jak jednostki napędowe. Diesel o pojemności 2,8 litra i mocy 100 KM oraz 2,2-litrowy benzyniak generujący 110 KM to konstrukcje, o których świat wolałby nie wiedzieć… Mamy nadzieję, że mistrzowie „kserowania”, w końcu odpuszczą sobie gałąź motoryzacji…
Źródło: WCF