Prowadzenie wielotonowego zestawu wymaga rozsądku, umiejętności i wyobraźni. Ten człowiek nie miał żadnej z tych cech.
Nie ma wątpliwości, że kierowca zawodowy mógł zabić policjantów, którzy jechali w oznakowanym radiowozie. Aż trudno uwierzyć, że ktoś, kto zajmuje się transportem może postępować w tak lekkomyślny sposób.
Jak widać na nagraniu przedstawiającym perspektywę świadka, mundurowi w policyjnym Oplu poruszali się prawidłowym tempem. Nagle jednak zobaczyli przed sobą TIR-a, którego użytkownik zdecydował się na wyprzedzanie innego zestawu.
Karkołomne wyprzedzanie
Ten manewr był skrajnie niebezpieczny i głupi – pod każdym względem. Po pierwsze, kierowca zawodowy musiał zmieścić się na trzeciego, a jezdnia nie posiadała szerokich pasów awaryjnych. Po drugie, nad drogą znajdowała się mgła ograniczająca widoczność.
Po trzecie, różnice w prędkościach były na tyle niskie, że nie było żadnej realnej korzyści z takiego wyprzedzania. Tym manewrem stworzono jedynie duże niebezpieczeństwo. Pomiędzy radiowozem a pojazdem ciężarowym było może 15 centymetrów.
Jeżeli doszłoby do czołówki, to policjanci przebywający w samochodzie osobowym mieliby bardzo niewielkie szanse na przeżycie przy tych prędkościach. Najgorsze jest to, że bariery energochłonne uniemożliwiały jakąkolwiek ucieczkę. Funkcjonariusze mogli więc liczyć jedynie na to, że się zmieszczą. W takiej samej sytuacji był nagrywający.
Po chwili mundurowi zawrócili i ruszyli w pościg za niebezpiecznym kierowcą. Niewykluczone, że ten szalony manewr zagrażający życiu innych osób zaowocował utratą prawa jazdy. Żaden kierowca zawodowy nie powinien postępować w taki sposób.