Trenowanie na drogach publicznych jakiejkolwiek dyscypliny związanej z samochodami nie jest mądrym pomysłem.
Czasem się to kończy rozbiciem auta, a nawet uszczerbkami na zdrowiu. Tym razem jednak można mówić o sporym farcie. Pewien kierowca wprowadził na zakręcie w poślizg swoją Toyotę MR2 i pierwsza faza driftu wyglądała naprawdę dobrze. Niestety, fizyka zrobiła swoje i przy „odbiciu” kontrola nad autem została stracona. Szybkie hamowanie i odrobina szczęścia pozwoliła na uniknięcie zderzania ze ścianą, która znajdowała się naprawdę blisko – nie więcej niż kilkadziesiąt centymetrów. Co ciekawe, pod koniec nagrania widać w lusterku, że za kierownicą siedzi… kobieta. Przybywa więc fanek motoryzacyjnej adrenaliny.