Cofanie liczników to proceder na ogromną skalę. Najgorsze jest to, że nie został jeszcze okiełznany i wciąż dochodzi do oszustw w tym zakresie.
Kierowcy są często świadomi, że kupują auto z „korektą” przebiegu, ale i tak decydują się na nie, bo twierdzą, że w przyszłości łatwiej będzie z odsprzedażą. Nie brakuje oczywiście też takich, którzy nie zdają sobie z tego sprawy, dlatego coraz częściej dochodzi do batalii sądowych.
Wśród nas panuje powszechna obawa przed samochodami, które przekroczyły ok. 200 tysięcy kilometrów. Prawidłowo serwisowany pojazd jest jednak w stanie pokonać znacznie więcej, dlatego bardziej powinniśmy skupiać się na historii serwisowej i gwarancji pochodzenia auta. Wtedy można zminimalizować ryzyko.
Politycy chcą jednak wprowadzić nowy przepis, który karałby nie tylko tych, którzy cofają liczniki, ale też tych zlecających takie zadania. Do tej pory odpowiedzialność spoczywała tylko na ludziach i firmach zajmujących się profesjonalnie takimi pracami. Warto dodać, że kara za korektę przebiegu to od 3 miesięcy do 5 lat pozbawienia wolności.
Kluczową kwestią pozostaje jednak baza danych, w której znajdą się wpisy przebiegu z corocznych wizyt na stacjach kontroli pojazdów. Nie bądźmy jednak naiwni – nie z takimi rzeczami radzili sobie kombinatorzy. Jest to jednak dobry krok, bo z pewnością w pewnym stopniu zmniejszy liczbę „chętnych”.