Niech Was nie zwiedzie nazwa przypominająca bohaterów jakiejś hiszpańskiej telenoweli. To zupełnie nowy hipersamochód, który wydaje się dość… nietuzinkowy.
Jest efektem prac dwóch niezależnych firm, które złączyły swe siły. Wygląd tego auta przypomina nieco… Volkswagena XL1, tyle że nieco szerszego i dłuższego. Niemiecki model wydaje się jednak nieco bardziej spójny stylistycznie – Carmen łączy bowiem w średnio udany sposób awangardową sylwetkę z dość konserwatywnie wyglądającymi uzupełnieniami (np. grill o klasycznym kształcie). Uroda to jednak kwestia subiektywna.
Bezdyskusyjny jest natomiast ukryty potencjał. Opiera się na jednostce elektrycznej generującej aż 1020 KM. W koncepcie zastosowano baterię o wielkości 80 kWh, ale wersja produkcyjna ma otrzymać pojemniejszą (105 kWh). Osiągi są bardzo zachęcające. Sprint do setki ma zajmować 3 sekundy, a prędkość maksymalna to 250 km/h – podejrzewam, że druga jest elektrycznie ograniczona…