Do sieci trafiło nagranie przedstawiające nieudany pościg policyjny, który odbywał się na ulicach Gdańska.
Funkcjonariusze policji próbowali zatrzymać mężczyznę poruszającego się Mazdą. Zdawali sobie sprawę, że to człowiek z sądowym zakazem kierowania pojazdami mechanicznymi. Ponadto, postać związana z przestępczością narkotykową.
Mundurowi uruchomili sygnały świetlne, ale 43-latek nie zamierzał dostosowywać się do poleceń policjantów. Na ulicy Majora Hubala pojawiła się szansa, by zatrzymać podejrzanego. Z przeciwka nadjechała taksówka, która uniemożliwiła przejazd uciekinierowi – jezdnia była zbyt wąska.
Doszło do zderzenia czołowego przy niskiej prędkości. W tym czasie dwaj policjanci wybiegli z radiowozu i zaczęli krzyczeć na podejrzanego, mierząc do niego z broni palnej. Mężczyzna nie przejął się tym ani na moment i staranował radiowóz.
Strzelanie bez celu
Funkcjonariusze mogli czuć obawę o własne życie. Jeden z nich niemal został potrącony. Postanowili więc wystrzelić w stronę podejrzanego sporą liczbę pocisków – łącznie 21. Dokładnie tyle strzałów… nie pomogło w niczym.
Mundurowi stali bezpośrednio przed swoim celem, dlatego przeraża ich nieskuteczność. Można przypuszczać, że celowali w opony i chłodnicę, ale to bez znaczenia – groźny przestępca uciekł. Niektórzy mogą stwierdzić, że policjanci obawiali się postrzelenia mężczyzny ze względu na skomplikowane prawo w Polsce. Oni są jednak od tego, by chronić obywateli i podejmować takie decyzje.
Niestety, po raz kolejny okazało się, że lepiej zajmować się aresztowaniami ludzi na protestach i wizytowaniem restauracji wraz z sanepidem, bo w innych przypadkach skuteczność gwałtownie spada. A realnie niebezpieczni ludzie robią, co chcą.