Poszukiwania auta stricte praktycznego zawsze zmierzają w stronę kombivanów. Nie przyspieszają one bicia serc, nie generują skrajnych emocji, ale też niczego nie udają i dzięki kubaturom wnętrz pozwalają użytkownikom zapomnieć o kompromisach. Nie inaczej jest w przypadku Forda Grand Tourneo Connect, który jest jedną z ciekawszych propozycji w swoim segmencie.
Karoseria
Prezentowany model przeszedł niedawno kurację odmładzającą. Najbardziej zdradza to pas przedni, gdzie zawitały reflektory z nowym wypełnieniem, duży grill i przeprojektowane zderzaki. Tył pozostał taki sam, co oznacza obecność szerokiej klapy, szyby z przyciętymi rogami i pionowych lamp, które sięgają niemal dachu. Warto dodać, że to przedłużona odmiana, która ma aż 4818 mm długości. To o 40 cm więcej, niż wariant bazowy. Testowany samochód ma więc dość nietypowe proporcje.
Wnętrze
O ile na zewnątrz możemy mówić o przypudrowaniu nosa, o tyle w kokpicie zmieniło się bardzo wiele. Wskaźniki pozostały analogowe, ale ich tarcze są już nieco inne. Kolejną nowość stanowi ekran dotykowy odpowiadający za multimedia. Wystaje on poza obrys konsoli, jak w najnowszych Fordach. Bazuje na systemie SYNC 3, dlatego można liczyć na szybką obsługę. Pod nim wygospodarowano miejsce na dodatkową półkę i przeprojektowany panel klimatyzacji automatycznej. Inny jest też tunel środkowy, gdzie pojawiły się dwa gniazda USB. Polepszeniu uległo również spasowanie materiałów, które są łatwe w czyszczeniu.
Co ciekawe, przednie fotele wydają się mniej głębokie, niż te sprzed liftingu. Podparcie boczne jest więc dość skromne. Mają jednak długie siedziska i odpowiednią twardość, dlatego sprawdzają się na dłuższych trasach. Trzeba jedynie przywyknąć do wysokiej pozycji, co jest typową cechą w takich autach. Drugi rząd to kanapa o słusznych gabarytach. Dwie, a nawet trzy osoby powinny się tu zmieścić bez najmniejszego „ale”. Oczywiście, środkowe miejsce jest nieco gorsze niż te boczne, ale i tak można na nim pokonać całkiem spory dystans. Duży plus należy się za duże zagłówki. Zwiększony rozstaw osi zaowocował miejscem na trzeci rząd (opcja). Znajdziemy tam dwa dodatkowe fotele, które można przesuwać. Zamontowano je wystarczająco wysoko, by uda miały jakiekolwiek podparcie.
Wadą tego rozwiązania jest wielkość. Ostatnie siedzenia nie chowają się w podłodze, dlatego powstaje dodatkowy „schodek”. Na szczęście, próg i tak poprowadzono bardzo nisko, więc nie ma problemów z wkładaniem większych przedmiotów. W takich czynnościach pomaga także ogromny otwór załadunkowy. Klapa, która go zasłania może służyć jako zadaszenie podczas deszczowego pikniku… Przejdźmy jednak do liczb. W konfiguracji 7-osobowej, bagażnik oferuje 332 litry. Po złożeniu dwóch ostatnich foteli, możliwości przewozowe rosną do 1287 litrów.
Technologia
Grand Tourneo Connect po modernizacji zyskał nowy zespół napędowy. Jego sercem jest 1,5-litrowy diesel EcoBlue generujący 120 KM (przy 3600 obr./min.) i 270 Nm (1750-2700 obr./min.). Uzupełnia go 8-biegowa przekładnia automatyczna, która kieruje cały potencjał na przednią oś. Osiągi nie są imponujące, ale w tego typu aucie trudno oczekiwać czegoś więcej, niż 13 sekund do setki i ok. 170 km/h prędkości maksymalnej. A jak wypada zużycie paliwa? Średnia z testu wyniosła 8,2 litra. Z jednej strony to dość dużo, jak na małolitrażowego diesla, ale z drugiej – musi sobie on poradzić z dużymi gabarytami i masą pojazdu na poziomie 1700 kg. Nie sposób więc narzekać na taki rezultat.
Wrażenia z jazdy
Grand Tourneo Connect prowadzi się bardzo przyzwoicie, jak na kombivana. Nie jest to sprzęt do dynamicznego łykania „oesów”, ale radzi sobie w zakrętach lepiej, niż można było przypuszczać. Poza tym, w praktyce jego dynamika jest w pełni wystarczająca. Samochód bez problemu osiąga prędkości autostradowe i nie generuje przy tym przesadnego hałasu. Z kolei jego proste zawieszenie bardzo dobrze tłumi wszelkie nierówności.
Jednostka napędowa dysponuje przyzwoitą kulturą pracy i posiada sporo wigoru już w dolnym zakresie obrotów. Nie tworzy jednak genialnego duetu ze skrzynią biegów. O ile z benzynowym silnikiem 1.5 Ecoboost ta konstrukcja współpracuje świetnie, o tyle tutaj zdarzają się jej chwile zawahania oraz szarpnięcia. Zdecydowanie lepiej byłoby zintegrować ten motor z 6-biegowym manualem, który wymagałby ingerencji kierowcy, ale zapewniłby większą płynność.
Wielu może przypuszczać, że manewrowanie tak dużym autem jest problematyczne. Okazuje się jednak, że za kierownicą prezentowanego Forda to naprawdę bezstresowe zajęcie. Choć auto ma słuszne gabaryty, zwisy karoserii są niewielkie, a powierzchnie wyraźnie ścięte. Do tego dochodzą wielkie lusterka, czujniki i kamera. Trzeba naprawdę „postarać się”, by o coś zahaczyć. Sama zwrotność też nie jest rozczarowująca. Wystarczy zatem znaleźć właściwą lukę.
Okiem przedsiębiorcy
Za bazową konfigurację Grand Tourneo Connect trzeba zapłacić 97 539 zł brutto. Pod maską znajdziemy wtedy 100-konnego diesla zintegrowanego z 6-biegowym manualem. Testowany, najbogatszy w ofercie wariant kosztuje natomiast 112 606 zł (bez opcji dodatkowych). Rezygnacja z automatu i wybór przekładni mechanicznej pozwoli zejść do 105 595 zł. I właśnie takie zestawienie wydaje się najbardziej satysfakcjonujące w tym modelu.
Zakup samochodu można zrealizować za pośrednictwem kredytu. Ford oferuje umowę na okres od 12 do 60 miesięcy z wpłatą własną od 0%. Ciekawym rozwiązaniem są tzw. Multi Opcje, które dają swobodę w dobraniu wpłaty własnej i wysokości rat, a jednocześnie pod koniec umowy pozwalają na wykup, wymianę luz oddanie auta dealerowi. Taki wariant obejmuje także przedsiębiorców, podobnie zresztą jak wynajem długoterminowy. Dla firm przygotowano również leasing z umową do 84 miesięcy i wpłatą własną do 1%.
Podsumowanie
Ford Grand Tourneo Connect jest właściwym wyborem dla osób szukających bardzo praktycznego auta, które nie musi niczego udawać. Bez problemu przewiezie 7 osób w przyzwoitych warunkach, a przy tym nie wymusi wysyłania bagażu za pomocą kuriera. Wersja 120-konna jest jak najbardziej godna polecenia, tyle że lepiej uzupełnić ją 6-biegowym manualem.
Tekst i zdjęcia: Wojciech Krzemiński