Wojciech Krzemiński
Afery Volkswagena ciąg dalszy…
Do tej pory mówiło się, że problemy z oprogramowaniem mają głównie jednostki 2.0 TDI. Jak się jednak okazuje, lista jest dłuższa. Według EPA 3.0 TDI także może mieć wgrany „nielegal”. Wstępne ustalenia zakładają, że liczba takich silników to co najmniej 10 000 sztuk. Tego typu konstrukcje były montowane w Touaregu, A6, A7, A8 oraz Q5. Póki co mówi się o samochodach z rynku amerykańskiego, jednakże nie można wykluczyć podobnego przebiegu sytuacji w Europie…
Źródło: WCF
Ja nie widzę żadnej logicznej przyczyny aby nie miały czegoś takiego. Ja obserwowałem uważnie rozwój konstrukcji silników, i pamiętam jak VW głośno jęczał i protestował na normy, że nie są gotowi, że nie mają silników, etc. Chodziły słuchy, że przejściowo zaczną korzystać ze sprawdzonych silników Fiata czy PSA. I nagle było wielkie BUM i raptem zaczęły spełniać. Choć żadnej nowej konstrukcji nie powołano do życia. Dalej to samo archaiczne zacofane TDI, tyle tylko, że z Common Rail. Teraz już wiemy co wymyślili. A swoją droga należało by również dokładnie przyjrzeć się i przebadać dokładnie na obciążeniu ich silniki benzynowe. Idę o zakład, że też cienko tam z normami toksyczności a nie CO2, kiedy zużywają oleju więcej niż stary Polonez. A VW doskonale o tym wie i oferuje za około 7 tysięcy wymianę tłoków i pierścieni na nowe. W swoich nowych samochodach oferuje wymianę za pieniądze elementów wadliwych na dobre. To się nazywa podejście do klienta. Wynika z tego, że celowo produkują wadliwe jednostki napędowe.