Francuzi postanowili wykorzystać znaną konstrukcję, która na europejskim rynku nie mogła już konkurować z liderami segmentu. Pojawił się pomysł, by wykorzystać ją w Ameryce Południowej.
I tym sposobem Citroen C4 Cactus został odświeżony i zmodernizowany pod kątem nowych rynków. Efekt? Pragmatyczni klienci, którzy oczekują odrobiny modnego charakteru mogą być zadowoleni z tego auta.
Jeżeli chodzi o stylistykę, to pozostała wierna oryginałowi. Kuracja odmładzająca przyniosła jedynie nowe wypełnienia elementów oświetlenia (reflektorów i tylnych lamp), delikatnie przeprojektowany zderzak, a także nowe wzory felg.
Nowy Citroen C4 Cactus – wnętrze
W kabinie można dostrzec bardziej istotne nowości względem europejskiej wersji. Zegary są oczywiście cyfrowe, ale oferują nieco inne motywy. Co ważne, wśród wyświetlanych informacji jest obrotomierz, co w pierwszej generacji nie było takie oczywiste…
Przed zegarami zagościła kierownica o znanym wzorze. Jest wygodna, a do tego posiada fizyczne przyciski. Nowością jest natomiast centralny ekran multimedialny zintegrowany z panelem klimatyzacji. Interfejs jest inny, niż w modelu sprzed aktualizacji.
>Citroen C5 X PHEV 225 – test, cena, dane techniczne, opinie
Jeszcze niżej pojawiły się przyciski funkcyjne i potencjometr od regulacji głośności multimediów. Pod tym panelem wkomponowano przycisk uruchamiania/gaszenia silnika, selektor trybów jazdy oraz gniazdo USB.
Citroen C4 Cactus 2024 – zaskoczenie silnikowe
W Europie nie można było liczyć na duże silniki w tym modelu, co oczywiście jest związane z restrykcjami dotyczącymi norm emisji spalin. W Ameryce Południowej jest zdecydowanie inaczej. Ekologiczne lobby tam nie dociera.
Efekt jest taki, że Citroen C4 Cactus 2024 może mieć pod maską silnik 1.6 THP, który generuje 180 koni mechanicznych. W efekcie przyspiesza do setki w 7,7 sekundy i rozpędza się do 212 km/h.
Trzeba jednak pamiętać, że auto bazuje na leciwej konstrukcji. Jego fundamentem jest platforma PSA PF1, która była wykorzystana w C3, C3 Aircross i Oplu Crosslandzie. Ma już więc najlepsze lata za sobą.
Po przewalutowaniu można wywnioskować, że nowy model startuje od 21 813 dolarów, czyli dokładnie 88 560 złotych (kurs 4,06). Nie jest to mało, ale należy pamiętać, że dziś miejski hatchback w niezłej wersji wyposażeniowej może kosztować ponad 100 tysięcy złotych.