O prowadzeniu samochodu bez kierowcy słyszy się od dobrych dwudziestu lat. Choć tęgie głowy intensywnie pracują nad tym rozwiązaniem, wciąż nie można mówić o pełnym sukcesie.
Azjatyckie firmy udowadniają, że potrafią stworzyć system autonomicznej jazdy radzący sobie w dużym ruchu. Do jego prawidłowego funkcjonowania potrzebna jest jednak odpowiednia (dopracowana) infrastruktura.
Problem pojawia się wtedy, gdy warunki pogodowe przestają być sprzyjające. Amerykański producent, który jako jeden z pierwszych zaczął wcielać w życie zaawansowane systemy w tym zakresie, nie zdołał jeszcze rozwiązać tego problemu.
Jak zachowuje się w trudnych warunkach system FSD Beta Tesli po najnowszej aktualizacji? Test z zaśnieżonego Detroit pokazuje, że jeszcze daleka droga, by móc oddać kierownicę elektronice.
FSD Beta 10.69.25 pobiera dane z mapy, a czujniki oraz kamery mają „dostrzegać” linie, krawężniki i inne pojazdy. W efekcie udaje się utrzymać za samochodami, ale pojawiają się też błędne manewry – na przykład skręcanie w prawo i rezygnacja z właściwego kursu.
Nawet przy skromnych prędkościach (około 30 km/h) Tesla nie była w stanie podążać wyznaczoną trasą bez interwencji kierowcy. Znany Youtuber nie był zadowolony z postępów. „Nie wiem, jak osiągnął pełną autonomię, skoro półświata ma warunki pogodowe ze śniegiem, deszczem i lodem” – stwierdził.
Na osłodę pozostają lekkie postępy w porównaniu do systemu FSD Beta sprzed aktualizacji. Gdy dochodzi do uślizgu tylnych kół na zakręcie, system ma teraz możliwość automatycznej stabilizacji pojazdu. Wcześniej prosił kierowcę o ingerencję.
To jednak niewiele zmienia w kontekście jazdy autonomicznej. Nie wszędzie można liczyć na piękną pogodę, równą drogę i dopracowaną infrastrukturę. Tak naprawdę takie miejsca stanowią mniejszość w odniesieniu do odcinków komunikacyjnych na całym świecie.
Na tym etapie trudno więc mówić o w pełni skutecznych systemach autonomicznej jazdy. Kiedy dojdzie do znaczącego postępu? Wydaje się, że wtedy, gdy inżynierowie wymyślą rozwiązanie, które będzie lepiej „skanowało” otoczenie, niż aktualne czujniki, radary i kamery. Trudno jednak jednoznacznie stwierdzić, czy dojdzie do tego w najbliższym czasie.