Jedyny SUV w gamie brytyjskiej marki doczekał się nowego pakietu. Tym razem oferuje go niezależna firma, która słynie z odważnych projektów.
Oto Aston Martin DBX Mansory. To bez wątpienia najbardziej szalona interpretacja tego modelu. Ujawnia to już sama stylistyka, która została „podrasowana”. Body kit obejmuje poszerzone błotniki, nakładki progowe, przedni splitter, tylny zderzak, dwa spojlery, wstawki aerodynamiczne oraz wloty i wyloty powietrza.
Każdy z tych elementów został wykonany z włókna węglowego, by masa nie uległa znaczącemu wzrostowi. Warto również zwrócić uwagę na ich design. Przypominają nieco granit stosowany na grobowcach, co w połączeniu z szarym lakierem daje ciekawy, lekko mroczny efekt.
Aston Martin DBX Mansory – więcej mocy
Cmentarne motywy nie są tu jednak najważniejsze. Kluczowa zmiana dotyczy jednostki napędowej, a dokładnie komputera sterującego. Nie zabrakło także nowych turbosprężarek. Efekt jest taki, że czterolitrowe V8 z podwójnym doładowaniem oferuje teraz potencjał sięgający 800 koni mechanicznych i 1000 niutonometrów.
Osiągi? Rewelacyjne. Sprint do setki trwa 3,8 sekundy, a prędkość maksymalna wynosi 325 km/h. Warto w tym miejscu dodać, że DBX w fabrycznej konfiguracji oferuje 550 koni mechanicznych i 700 niutonometrów. To wyraźnie mniej, choć wciąż bardzo dużo.
>Ferrari SF90 Stradale Mansory. Tak skromny pakiet aż dziwi
Jak zwykle w przypadku Mansory, cena pakietu nie została ujawniona. Biorąc jednak pod uwagę duże zmiany wizualne, materiały oraz wymiany podzespołów mechanicznych, z pewnością nie jest tanio. Klienci Astona Martina nie należą jednak do ubogich.