Trudne warunki atmosferyczne powinny skłaniać uczestników ruchu do spokojniejszej i ostrożniejszej jazdy. W praktyce bywa z tym różnie.
Przykładami mogą być niepożądane historie, do których dochodzi podczas obfitych opadów deszczu. W takich okolicznościach nietrudno o utratę przyczepności. Zazwyczaj przyczyną jest aquaplaning.
Cóż to takiego? Aquaplaning to warstwa wody tworząca się między oponami a nawierzchnią, która doprowadza do braku kontaktu ogumienia z drogą, co w konsekwencji wprowadza samochód w poślizg. Zazwyczaj jest to nadsterowność.
Im wyższa prędkość, tym trudniej opanować „tańczący” samochód. Przekonał się o tym autor tego nagrania. Postanowił je udostępnić ku przestrodze – by inni nie popełniali tych samych błędów.
I tu internauci wskazują od razu na jazdę lewym pasem bez konieczności. Oczywiście, jest to wbrew prawu, bo w Polsce obowiązuje ruch prawostronny. Rzeczywistość nie jest jednak czarno-biała. Niewykluczone, że na prawym torze jazdy znajdowały się koleiny, w których zalegało jeszcze więcej wody. To maksymalizowałoby ryzyko utraty kontroli nad pojazdem. Jeżeli taki był powód wykorzystywania lewego pasa, to możemy to zrozumieć.
Nie ma wątpliwości, że kierowca nie dostosował prędkości do warunków panujących na drodze. Gdyby to zrobił, to na pewno nie wpadłby w poślizg. Owa prędkość nie musiała być jednak brawurowa. Warstwa wody może sprawić problemy nawet przy skromnej szybkości.
Na tym oczywiście nie koniec podejrzeń. Samochód mógł być w kiepskim stanie technicznym. Kluczowe są tu oczywiście opony. Czy były zużyte? Nagrywający tego nie zdradził, ale można przypuszczać, że nie wyjechał autem prosto z salonu.
Z tego miejsca apelujemy o ostrożną jazdę. Nie warto podejmować takiego ryzyka, skoro może to doprowadzić do poważnych konsekwencji. Paradoksalnie, jadąc wolniej, można czasami dojechać szybciej – bo bez niepożądanych zdarzeń.